• Link został skopiowany

"W końcu pękłam". Justyna Pochanke otwarcie o najtrudniejszych momentach w swoim życiu

Justyna Pochanke
KAPiF

"Pędziłam przez życie, machając ręką na problemy, które wydawały mi się błahe" - pierwszy raz tak szczerze i otwarcie Justyna Pochanke opowiedziała o trudnych chwilach w swoim życiu i o tym, z czym sobie nie radziła.

Przyczynkiem do rozmowy ze "Zwierciadłem" było wyznanie Justyny Kowalczyk o depresji. Dziennikarka powiedziała, że przeczytała ten wywiad "z wielkim zrozumieniem". Bo dla niej sport jest uzależniający, a gdy go brakuje, "pojawia się smutek i rozdrażnienie". Dodała, że życie zawodowego sportowca to "dla ciała i duszy Himalaje" i trudno jest w tym wytrwać bez kogoś, kto na nas czeka. To był wstęp do wyznań Pochanke o trudnym okresie w jej życiu.

Miałam taki moment w życiu, cierpiałam przez długie lata na bezsenność. Jadłam w nocy, pracowałam w dzień, pędziłam przez życie, machając ręką na problemy, które wydawały mi się błahe. Myślałam, że jestem biologicznym fenomenem albo dziwolągiem. Dwie, trzy godziny snu i jazda - mówiła .

Przez dłuższy czas Justyna Pochanke mogła tak funkcjonować. Małe dziecko, praca sprawiały, że zmęczenie jej nie dopadało. Ale w końcu organizm zaczął się buntować. Wyznała, że zasypiała za kierownicą na światłach, wszystko ją drażniło, nie potrafiła podjąć najprostszych decyzji.

Siedziałam jak żona Lota, jak skamieniała, łzy płynęły same, nie potrafiłam nawet odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?

Było coraz gorzej, jak sama wyznała, w końcu "pękła". Wtedy największym wsparciem była dla niej rodzina - córka Zuzanna i mąż Adam Pieczyński (jest członkiem zarządu TVN ds. programów informacyjnych oraz redaktorem naczelnym TVN24 i TVN24 Biznes i Świat).

Jestem szczęściarą, bo mam superrodzinę, ludzi, którzy w porę wyłapują takie sygnały. Córka, już wtedy nastoletnia, była chwilami silniejsza ode mnie, gotowa do pomocy. Mąż zamykał mnie w nocy w sypialni, żebym spała, nie oglądała telewizji, nie lunatykowała, nie paliła papierosów. Zajęło mi dwa lata, zanim przespałam pięć, sześć godzin bez przerwy - wyznała szczerze Pochanke.
Justyna Pochanke z mężem, Adamem Pieczyńskim
Justyna Pochanke z mężem, Adamem PieczyńskimKapif
Justyna Pochanke z mężem, Adamem Pieczyńskim / Kapif

Pochanke przyznała, że wszystko to było efektem "tego, że jej życie ileś lat wcześniej się rozsypało". Długo się trzymała, ale "żelazny pancerz" nie wytrzymał. Dziennikarka jako 24-latka wyszła za mąż za stomatologa. Pracował w klinice, z którą umowę miało podpisane Radio ZET - ówczesne miejsce pracy Justyny Pochanke. Wzięli ślub po pół roku znajomości, niedługo potem urodziła się ich córka. Ale małżeństwo nie przetrwało.

Dziś już wiem, że mojemu mężowi potrzebna była żona i dziecko jak najszybciej. Chciał odnaleźć swoją tożsamość jako człowiek i jako mężczyzna. (...) On chciał zostać. Chciał, żebyśmy utrzymywali małżeńską fikcję. Nie zgodziłam się na to. (...) Był niezwykły, tajemniczy. Potem się okazało, że te tajemnice nie muszą być kryształowo czyste. W każdym razie nie rozstaliśmy się dla kogoś. Wtedy dla nikogo. Mąż wybrał życie u boku Dalajlamy. Wyjechał do Indii. Spędzał tam całe miesiące, budował tam klinikę - mówiła w "VIVIE!".

Dziennikarka wzięła ślub ze swoim szefem, Adamem Pieczyńskim, w 2004 roku. Mieszkają pod Warszawą z córką Pochanke, Zuzanną. Dom jest dla dziennikarki ostoją, tam odpoczywa od wszystkich stresów.

Moje szczęście? Fajna córka, mądra, dobra i wrażliwa. Mąż, o którym wciąż mówię, że jest jak chiński mur, na którym się oprę i się nie zawali. Mam superbrata. Wszystko inne może się zawalić, ale jeśli jest mocny dom, to się człowiek pozbiera - mówi w "Zwierciadle".
Justyna Pochanke z mężem, Adamem Pieczyńskim i córką Zuzanną
Justyna Pochanke z mężem, Adamem Pieczyńskim i córką ZuzannąKAPiF
KAPiF

mte

Więcej o: