Melania Trump znalazła się pod ostrzałem krytyki, gdy podczas uroczystości inauguracyjnych Donalda Trumpa wręczyła prezent Michelle Obamie w najmniej odpowiednim momencie. Teraz Pierwsza Dama Ameryki znalazła się w centrum kolejnego skandalu, choć nie do końca ze swojej winy. Jej zdjęcie ozdobiło bowiem okładkę meksykańskiego "Vanity Fair", co w świetle ostatnich wydarzeń politycznych jest mocno niestosowne. Dlaczego?
Jedną z pierwszych decyzji Trumpa jako prezydenta USA była budowa muru na granicy z Meksykiem na koszt swojego sąsiada. W odpowiedzi prezydent Meksyku Enrique Nieto oświadczył, że nie akceptuje decyzji Trumpa i że nie będzie ponosił kosztów budowy muru. Odwołał też planowaną wizytę w Stanach.
W tym kontekście pojawienie się Melanii na okładce meksykańskiego pisma jest niedelikatnym posunięciem. "The Guardian" zwraca uwagę na kontrowersyjny pomysł na sesję - Melania nawija na widelec naszyjnik z diamentów.
Oliwy do ognia dolewa fakt, że Pierwsza Dama pozuje z widelcem, na który nawija biżuterię jak spaghetti, podczas gdy w Meksyku blisko połowa społeczeństwa żyje w biedzie.
Okładka jest przedrukiem z zeszłorocznego GQ (nr 4/2016), magazynu należącego do tego samego wydawcy, Condé Nast. Na redakcję "Vanity Fair" posypała się ostra krytyka.
To brak wrażliwości - komentuje meksykański publicysta Guadalupe Loaeza.
Dzięki "Vanity Fair" za umieszczenie na okładce Melanii Trump. Idealny przykład wrażliwości, empatii, patriotyzmu i redaktorskiej inteligencji - napisał ironicznie na Twitterze inny publicysta Denise Dresser.
Na facebookowym fanpejdżu "Vanity Fair" internauci nie przebierali w słowach:
Ignorancja i desperacja to to, co krzyczy z okładki.
Biała kobieta na okładce meksykańskiej gazety? I biały talerz pełen biżuterii? Co chce przekazać nam "Vanity Fair Mexico"?
Właśnie zawiesiłem swoją prenumeratę i przekonałem do tego wszystkich swoich znajomych. To brak szacunku dla nas.
WJ