"Pytanie na śniadanie" po zmianie władzy przeszło roszady. Niezbyt udane. Mamy rozwiązanie [OPINIA]

Marcin Wolniak
W "Pytaniu na śniadaniu" po zmianie władzy zaszły zmiany, ale były przeprowadzone w wyjątkowo złym stylu. To szybko miało wpływ na słupki oglądalności. Kolejne roszady są nieuniknione. Tylko jak je zrobić? Przeanalizowaliśmy sytuację i podpowiadamy.

"Pytanie na śniadanie" to śniadaniówka, która przez długie lata zaskarbiła sobie sympatię widzów i wyrobiła mocną markę na telewizyjnym rynku. Przez ostatni rok przeszła jednak radykalne i niezbyt przemyślane zmiany. Nowe szefostwo TVP postanowiło bezceremonialnie wywalić dotychczasowych prowadzących, często uwielbianych przez widzów. W krótkim odstępie czasu pracę w "PnŚ" stracili m.in. Katarzyna Cichopek, Maciej Kurzajewski, Anna Popek, Małgorzata Tomaszewska, Ida Nowakowska, Tomasz Kammel, Izabella Krzan czy Aleksander Sikora. Popularnych prezenterów czasów rządów prezesa Kurskiego zastąpiono nowymi. Dali radę? Niezbyt. Mamy rozwiązanie. 

Zobacz wideo

Zmiany były potrzebne, ale nie w tak złym stylu

Sama potrzeba zmiany była oczywista, ale wykonanie było już kompletnie nietrafione. To prawda, że należało pożegnać się z ludźmi, którzy swoją aktywnością na antenie niejako upiększali "pisowską reżimówkę", ale nie trzeba było tego robić tak drastycznie. Wśród prezenterów "PnŚ" byli przecież także tacy, którzy kojarzyli się przede wszystkim z formatami rozrywkowymi, a z polityką mieli niewiele wspólnego. Wydaje się, że zamiast podejść do sprawy bardziej indywidualnie, albo może z większymi odstępami czasu, postanowiono zrobić to metodą ostrego cięcia. Ból był ogromny. Zwłaszcza w odbiorze widzów. Słupki oglądalności szybko poszły w dół, a do mediów zaczęły się przedostawać coraz to nowsze doniesienia na temat niekulturalnych zachowań nowej szefowej wobec starej ekipy. Zmiana w złym stylu. 

Czytelnicy Plotka wskazali swoich ulubionych prowadzących z "PnŚ"

Nowe pary prowadzące miały już wystarczająco dużo czasu, żeby oswoić się z formatem, a przede wszystkim dać się polubić widzom. I tutaj nie wszyscy dali radę. Zresztą redakcja Plotka postanowiła w jednej z sond spytać czytelników o to, jak oceniają nowe pary prowadzące "PnŚ". Wyniki nie są dla mnie zbyt zaskakujące, bo wystarczy włączyć telewizor i zobaczyć kilka wydań porannego show, żeby mieć takie same wnioski. W sondzie najlepiej wypadli Joanna Górska i Robert Stockinger - 40,70 proc. głosów, a tuż za nimi uplasowali się Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz - 22,09 proc. głosów. Co tu dużo mówić, to są ludzie, którzy mają telewizyjną charyzmę, wyczucie, wiedzą jak się odnaleźć w trudnych warunkach programu "na żywo". A co z resztą? Tu już jest dużo gorzej. Katarzyna Pakosińska i Piotr Wojdyło zdobyli 13,95 proc. głosów, Beata Tadla i Tomasz Tylicki - 12,79 proc., a Klaudia Carlos i Robert El Gendy - 10,47 proc.. W przypadku tego ostatniego duetu niestety możemy mówić o telewizyjnej nudzie i totalnej przeźroczystości na wizji. Nie tego oczekujemy od prowadzących śniadaniówki. Oczywiście nikt tu nie mówi o potrzebie rzucania się na wizji niczym po przedawkowaniu kofeiny i epatowania czerstwymi żartami w stylu Filipa Chajzera, ale jednak trochę energii z rana by się przydało. 

Czytelnicy Plotka wskazali swoje ulubione pary z 'PnŚ'
Czytelnicy Plotka wskazali swoje ulubione pary z 'PnŚ' Czytelnicy Plotka wskazali swoje ulubione pary z 'PnŚ'. Fot. Plotek Exclusive

W "Pytaniu na śniadanie" są prawdziwe perełki, ale na drugim planie

Czy to oznacza, że program czekają roszady w gronie prowadzących? Wszystko na to wskazuje, chociaż żadne decyzje jeszcze nie zapadły. A czy w TVP są prezenterzy, którzy dobrze sprawdziliby się w tym formacie? Owszem. Co więcej, pracują w "PnŚ", ale na drugim planie. Od dawna powtarzam, że ekran telewizyjny wręcz się rozświetla gdy pojawiają się na nim Anna Lewandowska-Kitulek i Marta Surnik. To są profesjonalistki w pełnym tego słowa znaczeniu. Gdy komentują coś na antenie, robią to wręcz w amerykańskim stylu, znanym chociażby z "Good Morning America". Ludzie, dajcie im więcej czasu antenowego. Jest też wymarzony prezenter, czyli Grzegorz Dobek, który przygodę z TVP zaczął niedawno, ale sprawdza się w tej roli wyśmienicie. Jest wreszcie Błażej Stencel, nowa gwiazda stacji, o którym zresztą jakiś czas temu już pisaliśmy. Nie zapominajmy też o Mateuszu Szymkowiaku, który przez długie lata sprawdzał się jako reporter śniadaniówki TVP, a teraz pojawia się w popołudniowych wydaniach "Dobrego dnia" w TVP3. To, że "PnŚ" potrzebuje zmian, jest oczywiste. I wcale nie trzeba daleko szukać, żeby te zmiany dobrze przeprowadzić. Nie dziękujcie. 

Więcej o: