Więcej o serialach przeczytasz na Gazeta.pl
Krzysztof Kiersznowski zmarł 24 października 2021 w wyniku nowotworu, z którym zmagał się od lat. W emitowanych jesienią odcinkach "Barw szczęścia" wątek granego przez aktora Stefana Górki był kontynuowany, a postać cały czas pojawiała się w serialu. Jak dowiedział się serwis se.pl, twórcy produkcji mieli świadomość, że stan zdrowia aktora się pogarsza, a Kiersznowski nie mógł tak często pojawiać się na planie. Scenarzyści zadbali więc o to, aby w odpowiedni sposób pokierować losy Stefana. Wiadomo już, że nie zdecydowali się na uśmiercenie tej postaci.
Jak podaje se.pl, pożegnanie Stefana Górki zbiegnie się w czasie z imprezą powitalną jego córki, Kasi, która wróciła do domu. Grana przez Katarzynę Glinkę postać walczyła o życie na Sycylii, gdzie utknęła po trzęsieniu ziemi. Rodzina z ogromną ulgą przyjęła informację o tym, że Kasia ma się dobrze i przyjeżdża do Polski. Z tej okazji bliscy zorganizowali dla niej przyjęcie, jednak Stefana na nim zabraknie.
Okaże się, że Górka uda się na przejażdżkę na motocyklu, aby odreagować stres związany z sytuacją. Wiadomo również, że w ostatnich odcinkach bohater grany przez Kiersznowskiego pogodzi się z Walerią i zdecyduje się wyjechać z żoną z Polski. Powracająca do kraju Kasia jednocześnie będzie musiała pogodzić się z faktem, że nie zobaczy się już z ojcem.
Ostatni raz Krzysztofa Kiersznowskiego zobaczymy w 2542. odcinku serialu, którego emisja zaplanowana została na 30 grudnia, tradycyjnie o godzinie 20:10. Nie jest to niestety pierwszy w ostatnim czasie odcinek "Barw szczęścia", w którym widzowie żegnają aktora. W 2500. odcinku ostatni raz na ekranie pojawił się Jan Pęczek, który podobnie jak Krzysztof Kiersznowski, zmarł w wieku 70 lat po walce z chorobą nowotworową.