W niedzielnym odcinku "Rolnik szuka żony" nie brakowało emocji. Jedni poszli na randki, inni pracowali jeszcze ciężej niż ostatnio.
Odcinek rozpoczął się od przedstawienia sytuacji w domu Kamili. Kobieta zaprosiła panów na randki. I całe szczęście, bo kandydaci byli zdenerwowani, że nie poznali to tej pory bliżej uczestniczki. Jako pierwszy zaszczytu dostąpił Adam.
Cierpliwość popłaca, ale nie wywierajcie presji. (...) Zrobiło się niepotrzebne napięcie - mówiła do kamery Kamila.
Panie, które walczą o względy Kamila, starają się podołać zadaniom, jakie uczestnik postawił im podczas ich pobytu na wsi. Niestety, Justyna nie jest zachwycona.
Może życie na wsi trochę mnie rozczarowało. Jako dziecko nie robiłam za wiele, tutaj musiałabym się zabrać za robotę. Nie ma co zabierać mu czasu.
Po chwili Justyna poprosiła Kamila na bok.
Wiem, że tobie też zależy na czasie, a wiadomo, jak jest u mnie w kwestii dzieci. Nie wiem, czy mogłabym je mieć. Myślałam dużo i stwierdzam, że mniej entuzjastycznie do tego wszystkiego podchodzę. Jesteś fajnym chłopakiem, zasługujesz na kogoś lepszego. Kogoś, kto ma takie same priorytety. Podobasz mi się, ale nie chcę ci marnować czasu - oznajmiła.
Była to faworytka - stwierdził rolnik.
Gołym okiem widać, że Krzysztof zaczął lokować swoje uczucia w Bogusi. Swietłana i Katarzyna są wściekłe, że mężczyzna nie mówi wprost, co czuje. Jednocześnie potajemnie zabierając ulubioną kandydatkę na spacer po zmroku.
Niech powie, co się dzieje. Nie nie udaje, bo już poznawał swoją panią. Tutaj są już otwarte karty, ale nie jest na tyle uczciwy, żeby to powiedzieć - wyrzuciła z siebie Kasia.
Krzysztof zdecydował się w końcu spędzić trochę więcej czasu ze Swietłaną. Niestety, tylko po to, by odprawić ją z kwitkiem. Wyznał, że nic do niej nie poczuł, nie poczuje, "a chemię ma z inną kandydatką".