Robert Skalski z Ożarowa podczas gry w "Milionerach" radził sobie całkiem nieźle. Na koncie miał już 20 tysięcy złotych i dwa koła ratunkowe w zanadrzu, co zapewne dawało mu mocne poczucie bezpieczeństwa. Niestety, z pomocą szybko przyszło się mu pożegnać. A wszystko za sprawą pytania za 40 tysięcy złotych. Dotyczyło ono kamienia winnego.
Pierwsze w ruch poszło koło ratunkowe "pół na pół". Uczestnik już wcześniej wytypował dwie odpowiedzi, które w jego ocenie są najmniej prawdopodobne. Pech chciał, że to właśnie warianty A "bat na dłużników" oraz D "to popularna planszówka" zostały wyeliminowane przez system. Sytuacja zmusiła więc pana Roberta do skorzystania z kolejnego koła ratunkowego "telefon do przyjaciela".
Pod telefonem czekał pan Mirosław, który bez wahania wskazał uczestnikowi prawidłową odpowiedź. Ten mając zaufanie do swojego przyjaciela, zaznaczył wariant B "zwiększa objętość bitych białek".
Okazało się, że był to słuszny wybór, dzięki czemu Robert Skalski zdobył drugą sumę gwarantowaną. Chociaż nie miał już do dyspozycji żadnych kół ratunkowych, dalej mógł walczyć o tytułowy milion.