W programie "Ninja Warrior Polska" uczestnicy walczą o tytuł Wojownika Ninja. Mają do pokonania tor przeszkód, na którym będą się pocić, wywracać i męczyć. Pokonanie toru wymaga jednak ogromnej sprawności fizycznej, dzięki czemu często uczestnicy - zwycięzcy zostają lokalnymi bohaterami. Program od pierwszej edycji cieszył się sporą popularnością, więc produkcja zdecydowała się na kolejną edycję. To właśnie podczas finału w drugiej edycji doszło do przykrego incydentu. Jeden z wojowników miał wypadek.
Finał w programie "Ninja Warrior Polska" był pełen emocji. Wzięło udział w nim aż 24 najlepszych wojowników. Uczestnicy mieli do pokonania bardzo wymagający tor, w którym znajdowało się aż 19 przeszkód. Na pokonanie go mieli tylko cztery i pół minuty. Niestety, trudna trasa dała się we znaki jednemu z nich.
Podczas walki o tytuł "Ninja Warrior Polska" pomocy medyków potrzebował Krzysztof Spławski. 29-letni sportowiec podczas pokonywania przeszkody znajdującej się nad basen niefortunnie puścił drążek. Niestety, okazało się, że zamiast wpaść do wody, upadł poza basen.
Upadek była na tyle poważny, że konieczna była interwencja medyków. Błyskawicznie pojawili się na macie i zabrali uczestnika. Choć emocje były ogromne, a prowadzący byli w szoku, na szczęście nic poważnego się nie stało.
Krzysztof jest po badaniach i opuścił już szpital. Krzysiu, życzymy ci dużo zdrowia i wierzymy, że jak na prawdziwego wojownika przystało, wrócisz jeszcze na tor "Ninja Warrior" - powiedział Jerzy Milewski.
Swoje dobre samopoczucie potwierdził także sam uczestnik, publikując post na Instagramie.
Warto dodać, że zwycięzcą drugiej edycji programu został Robert Bandosz z Sierpc. Nie udało mu się dojść do ostatniej przeszkody góry Midoryama, ale wywalczył tytuł Last Man Standing - ostatni na polu walki. Robert Bandosz powrócił do programu po poważnym załamaniu nerwowym.
Tytuł pierwszego polskiego wojownika ninja wciąż pozostaje niezdobyty.