Michał Olszański przez wiele lat był prowadzącym programu TVP2 "Pytanie na śniadanie". W maju ubiegłego roku postanowił otwarcie skrytykować decyzję stacji, dotyczącą wywiadu w śniadaniówce z Jarosławem Kaczyńskim (wywiad miał ocieplić wizerunek prezesa PiS). Dla Olszańskiego nie był to najlepszy pomysł, a po wygłoszeniu swojego zdania dostał zakaz wypowiadania się w mediach. Nie trwało to długo, ponieważ parę miesięcy później został oficjalnie zwolniony z programu. Dziś wyznaje, że nie żałuje i nawet nie jest mu przykro.
ZOBACZ TAKŻE: Michał Olszański odrzucił propozycję udziału w "Tańcu z Gwiazdami". Wytłumaczył, dlaczego nie chciał pojawić się w show
Michał Olszański po zwolnieniu otwarcie mówił o relacjach i atmosferze, jaka panuje w Telewizji Publicznej. Teraz w rozmowie z Fakt.pl zdradził jeszcze więcej szczegółów.
Z perspektywy czasu wiem, że to był dobry moment na pożegnanie, bo czułem, że program robi się coraz bardziej banalny - wyznał Olszański.
Odniósł się także do nowych prowadzących.
Przyjęto bardziej lifestyle’owy model, a prowadzącymi są w większości osoby młode, które nie kształciły się dziennikarsko. Najwyraźniej potrzeba prawdziwych dziennikarzy na tym stanowisku straciła już rację bytu.
Michał Olszański przez ponad 10 lat pracował z Moniką Zamachowską, która także została zwolniona. Duet zdążył się zaprzyjaźnić, a rozstanie zawodowe nie zniszczyło ich relacji. Co więcej, nadal mają ze sobą kontakt i bardzo się przyjaźnią.
Uwielbiałem pracować z Moniką Zamachowską. Ona prezentuje wysoki poziom dziennikarstwa. Teraz w telewizji takiej klasy dziennikarki wymienia się na prezenterów. Już rok minął, od kiedy razem nie pracujemy, a mimo to mamy kontakt. Z ciekawością obserwuję ją też na Instagramie. Podziwiam to, że nadąża za nowoczesnymi mediami. Wiem, że gdyby cokolwiek się działo, to mogę do niej zadzwonić - powiedział.
Przypomnijmy, że zwolnienie Michała Olszańskiego było zaskakujące i odbyło się wręcz błyskawicznie. Sam prezenter wyznał, że rozmowa z dyrektorką zajęła niespełna 5 minut.