Maciej Musiał był gościem najnowszego odcinka show "Kuba Wojewódzki". Aktor doskonale czuł się w studio samozwańczego króla TVN. Tematów do rozmowy nie zabrakło - gwiazdor brał bowiem ostatnio udział w wielu produkcjach - gra w spektaklu "Stowarzyszenie Umarłych Poetów", wystąpił w serialu Agnieszki Holland "1983", a niebawem zobaczymy go netfliksowym Wiedźminie.
Maciej Musiał już na wejściu zastał zbombardowany przez Wojewódzkiego pytaniami o... kobiety.
Występowałeś w reklamie lodów. Z iloma z tych dziewczyn, z którymi się tam pojawiłeś, próbowałeś się umówić - zaczął prowadzący.
Z jedną próbowałem, ale ona już miała chłopaka. Z inną udało mi się umówić, ale tych kobiet było ze czterdzieści. Póki jechaliśmy samochodem na plan i było nas pięć, sześć osób, to miałem trochę śmiałości, żeby zagadać. Ale potem, jak się pojawiły wszystkie, to już się po prostu schowałem - opowiadał aktor.
Wojewódzki nie dawał za wygraną i dalej drążył temat.
Jesteś łasuch, jeśli chodzi kobiety? - dopytywał.
Oczywiście, że tak. Uwielbiam kobiety, są cudowne, mądre, cierpliwe, inspirują nas, są wszystkim tym, czym my nie jesteśmy - rozpływał się Musiał.
Kolejne pytanie było jeszcze bardziej bezpośrednie.
Czy jest prawdą, że byłeś związany z córka prezydenta - panią Kingą Duda? - wypalił Wojewódzki
Nie mogę ci tego powiedzieć. Muszę dbać o dyskrecję - śmiał się Musiał, a po chwili przyznał - Nie byliśmy razem, ale to miła dziewczyna. Poznaliśmy się przez wspólnego znajomego. (...) Kiedy pan Andrzej został prezydentem, to w trakcie wieczoru wyborczego znalazłem ją na Facebooku i zaczepiłem ją tam. I potem trochę pisaliśmy, później spotkaliśmy się na imprezie znajomego. To było bardzo urocze, bo ona sobie kompletnie z tym nie radziła. Wszyscy jej znajomi robili jej zdjęcia, kręcili sobie z nią filmiki... Tłumaczyłem jej, że musi wyznaczać granice- opowiadał.
Dalej było jeszcze ciekawiej.
Poszliśmy na imprezę i szliśmy bulwarami. Wtedy ją uratowałem. Szło dwóch pijanych gości i jeden ewidentnie leciał na Kingę. A ja wtedy stanąłem między nimi i ją obroniłem. (...) Kiedyś oprowadziła mnie po Pałacu Prezydenckim - przyznał Musiał.
Maciej Musiał opowiedział też o tym, w jaki sposób stał się producentem serialu Netflixa "1983", w którym również zagrał.
Poleciałam do Stanów w wieku 18 lat. Tam zobaczyłem, że ci nastolatkowie tworzą, nie tylko grają. To kwestią odwagi. (...) Poprosiłem mojego przyjaciela Joshuę o napisanie jednej sceny po angielsku. Później całe wakacje siedzieliśmy i zastanawialiśmy się, co by się stało, gdyby komunizm w Polsce się nie skończył. I tak powstał pierwszy odcinek "1983" - mówił.
Jak trafiłeś do Netfliksa, do "Wiedźmina"? - dopytywał samozwańczy król TVN.
Przypominamy, że polski aktor wciela się tam w postać Sir Lazio.
Był casting normalny. (...) Pierwszy casting był na inną rolę, ale byłem za stary. Później był drugi casting i wydało mi się, że mi nie wyszło. Miesiąc później jechałem pociągiem i dostałem sms-a, że dostałem angaż do "Wiedźmina". Postawiłem wtedy wszystkim piwo, ale nie mogłem powiedzieć, z jakiej okazji - chwalił się Musiał.
Musiał opowiedział też o tym, jak pracowało mu się z Henrym Cavillem.
Grałem z nim. Cały dzień patrzyłem mu w oczy. On jest niesamowicie przystojny, mega piękny, na żywo zyskuje jeszcze bardziej. Jest też do bólu miły. Przychodził na plan ze swoim psem - zdradził.
AG