To już ostatni odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Jak w tej edycji eksperci poradzili sobie z dobraniem uczestników w pary?
W programie poznaliśmy trzy pary: Anitę i Adriana, Martynę i Przemka, Agatę i Maćka. Widzowie chyba od początku nie mieli wątpliwości, że najbardziej zgrała się pierwsza para. Jednak związki pozostałych wątpliwości były szeroko komentowane przez widzów. Nadszedł jednak czas na podjęcie decyzji.
Relacja Anity i Adriana przebiegała bez większych problemów. Nic więc dziwnego, że ta dwójka zdecydowała się być ze sobą nawet po zakończeniu programu. Jak przyznali przed kamerami, jest między nimi bardzo dobrze (niezależnie od chwilowych kryzysów) i nie chcą zapeszać. Biorą też pod uwagę, że za jakiś czas ich relacja może się popsuć, ale chcą spróbować.
My już nie jesteśmy eksperymentem. My jesteśmy parą - wyznała Anita.
Miesiąc po zakończeniu programu Adrian oświadczył się Anicie. Nadal jednak żyli na odległość. On w Szczecinie, ona w Krakowie. Chcą być razem, więc niewykluczone, że w końcu zamieszkają razem.
Internauci już jakiś czas temu uznali, że Anita i Adrian wciąż są ze sobą - po dogłębnej analizie ich zdjęć na Instagramie (para nie prowadzi wspólnego konta) można było pokusić się o wniosek, że Anita i Adrian nie rozstali się. A co więcej, para - pomimo początkowego związku na odległość - postanowiła przeorganizować swoje życie i zbliżyć się również w sensie geograficznym.
Od początku programu wyglądało na to, że w tej dwójce, to Agata jest negatywnie nastawiona do tej relacji. Widzowie wytykali jej, że jest obojętna na starania Maćka. Ta w końcu zabrała głos i wyznała, że stacja nie pokazała całej ich relacji. Z czasem jednak sytuacja się zmieniła i to Agata zaczęła zabiegać o męża.
W ostatecznej rozmowie z ekspertami Maciek przyznał, że kiedy szedł do programu był gotowy na zawarcie związku. Po tygodniach nagrań doszedł do wniosku, że się mylił. Agata i Maciek wyznali ekspertom, że się rozwiodą.
Miesiąc po zakończeniu programu poinformowali, że za sobą nie tęsknią i nie mają ze sobą kontaktu, bo po prostu nie czują takiej potrzeby.
Ta para, która przez widzów została uznana za najgorzej dobraną. Nie było chyba odcinka, w którym nie dochodziłoby między nimi do spięć. Z odcinka na odcinek nic się nie zmieniło. Ostatecznie Martyna zadecydowała, że nie chce być żoną Przemka. Ustalili, że po programie zostaną w przyjaznych stosunkach. Jednak, jak się okazało ich kontakt ograniczył się tylko do tego telefonicznego. Nie spotkali się ani razu. Finalnie kontakt całkowicie im się urwał.
Jesteście zaskoczeni decyzjami par?
MT