W czerwcu sąd wydał wyrok w sprawie programu "Na językach", który prowadziła Agnieszka Woźniak-Starak (wtedy jeszcze Szulim). Aktorka Katarzyna Zielińska zarzuciła stacji TVN, że wyemitowany materiał, w którym pojawiła się łudząca do niej podobna kobieta, narusza jej dobra osobiste. Proces wygrała, jednak z wyrokiem nie zgadza się prowadząca.
To był materiał satyryczny i uważam, że bardzo udany. Przykro mi, ze sąd nie podzielał tego zdania. My obstajemy przy swoim, że cykl z sobowtórami był jednym z najlepszych, jaki zrobiliśmy w programie "Na językach", a ten z Kasią Zielińską był wyjątkowo udany muszę przyznać - powiedziała w rozmowie z "Plejadą".
Przypomnijmy, że chodzi o odcinek z września 2014 roku. Został w nim wyemitowany, jak zapowiadała wtedy prowadząca, „sensacyjny materiał paparazzi”. Pojawiła się w nim kobieta przypominająca Katarzynę Zielińską, która była w ciąży i paliła papierosa. Na końcu pojawił się napis:
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe...
Sprawa trafiła do sądu. Katarzyna Zielińska pozwała TVN, a sąd orzekł, że rzeczywiście doszło naruszenia jej dóbr osobistych. Stacja musiała opublikować przeprosiny oraz przekazać 15 tys. zł zadośćuczynienia. Woźniak-Starak w rozmowie z "Plejadą" przyznała, że liczyła się z takimi konsekwencjami, bo jest świadoma, że wiele gwiazd nie ma poczucia humoru.
Liczyliśmy się z takimi konsekwencjami, że program nie wszystkim się spodoba, a ja też nigdy nie miałam wątpliwości, że często nasze gwiazdy nie mają poczucia humoru, więc to się może tak skończyć - dodała w rozmowie z dziennikarzem.
Katarzyna Zielińska nie chciała komentować wygranej. Dla niej sprawa jest zamknięta:
Nie komentuję tego. Niech Aga ma swoje zdanie. Absolutnie ma do tego prawo, ale nie będę już tego komentować. Było minęło - wyznała "Plejadzie".
To nie jedyny pozew złożony przeciwko programowi "Na językach". W 2013 roku został wyemitowany materiał o nieślubnym dziecku Pawła Rabczewskiego, czyli ojca Dody. Mężczyzna pozwał wtedy zarówno telewizję, jak i prowadzącą program. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że telewizja naruszyła jego dobra osobiste. TVN musiał zapłacić Rabczewskiemu 25 tys. zł zadośćuczynienia.
AW
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>