• Link został skopiowany

Antoni Pawlicki po "Azji Express": To, co obejrzałem niewspółmierne jest do tego, co przeżyłem. A potem o montażu

Antoni Pawlicki tłumaczy, czy czuje się skrzywdzony przez montaż programu "Azja Express". Zdradza też powody, dla których odmówił wzięcia udziału w domówkach.
Antoni Pawlicki
Screen z 20m2/X News

Antoni Pawlicki, który wraz z Pawłem Ławrynowiczem zwyciężył najnowszą edycję "Azji Express", był gościem Łukasza Jakóbiaka w programie "20m2". Aktor, który pomimo wygranej wzbudził sporo kontrowersji przyznał, że nie śledził w telewizji swoich indyjskich przygód.

Niedużo odcinków oglądałem, oglądałem też niekiedy tylko fragmenty niektórych. A to, co widziałem, jest niewspółmierne do tego, co przeżyłem - powiedział.

Jako aktor miał świadomość, że montaż jest robiony na podstawie określonych założeń i on nie ma na to wpływu. Dlatego nie obrażał się na to, że został przedstawiony jako osoba niejednoznaczna, niekiedy robiąca rzeczy, które niezbyt podobały się widzom. Mówiąc wprost: nie miał wrażenia, że przez taki, a nie inny montaż został skrzywdzony.

W ogóle tego tak nie odbieram. Każdy taki program jest montowany tak, żeby wzbudzać emocje i być atrakcyjny. Dlatego musi pokazywać bohaterów z różnych stron - najpierw z dobrej strony, potem ze złej, a potem znowu z dobrej i znowu ze złej. Nie wiemy, jak to się skończy i decydując się na ten program wiedziałem, że tak będzie, nie jestem idiotą. 
W programie użyty jest 1 proc. nagranych materiałów, więc niech świadczy to o tym, jak ten program może być modyfikowany. Te moje cechy trudne są jakoś specjalnie wyolbrzymione, żeby zrobić show. Ale może tak jest, że jestem trudny w życiu? - zastanawiał się w rozmowie z Jakóbiakiem.
Antoni Pawlicki
Antoni Pawlicki Screen z 20m2

Jego partner, Paweł Ławrynowicz, nie był równie wyrazisty, co on. Niekiedy można było odnieść wrażenie, że jest dla Pawlickiego ciężarem. On sam jednak zaprzeczył, że tak odczuwał obecność partnera.

Dla mnie nie był ciężarem, aczkolwiek jest coś takiego, że jeżeli Paweł spędza czas tak jak chce, to jest ciekawym i interesującym człowiekiem z bardzo alternatywnym podejściem do życia. A kiedy nie spędza życia tak, jakby chciał, to zaczyna czasami marudzić. My jednak mamy szorstką, konkretną przyjaźń i jak on mi przeszkadza marudzeniem to mówię mu, żeby się zamknął - tłumaczył.


Panowie zdecydowanie odmówili uczestnictwa w domówkach, kiedy to bohaterowie show komentują to, co się wydarzyło przy wykonywaniu zadań. Powody Pawlicki wymienił 3. Po pierwsze, nie pasowała mu formuła domówek; po drugie, jako aktor był bardzo zajęty i nie miał na nie czasu. Jednak zdecydowanie najciekawszy był trzeci powód, mający bezpośredni związek ze stosunkami, jakie panowały wśród uczestników.

Dobrze, nie będę was wszystkich wrzucał do wspólnego worka, ale jak niektórzy z uczestników o nas się wypowiadają, to mi się najzwyczajniej robiło przykro. Skoro zatem pozwalacie sobie na takie komentarze, to chrzanię was, też nie będę przychodził. Ale na ostatnią domówkę przyszliśmy z Pawłem i było bardzo sympatycznie - powiedział.

JZ

Więcej o: