"Agent-Gwiazdy" to bezwzględna gra. Największą szansę na jej wygranie mają ci, którzy potrafią kręcić, oszukiwać i odstawiać na bok wszelkie sentymenty. W drugiej edycji programu takich osób nie brakuje, ale z pewnością nie zalicza się do nich Tomasz Niecik. Bezpretensjonalność i prostolinijność chłopaka z Podlasia zdecydowanie wyróżnia go na tle - nie bójmy się tego słowa - dwulicowych gwiazd i celebrytów. I z jednej strony skazuje go na izolację od grupy, z drugiej - gwarantuje sympatię widzów.
Mam nadzieję, że nie odpadnie za szybko, bo na razie obecna edycja jest trochę szarawa, a on jako jeden z niewielu nadaje jej kolorytu - komentuje widz na oficjalnym facebookowym fanpage'u show.
I trudno się z tym nie zgodzić. Przy sztywnym, nerwowym i wiecznie poirytowanym Alanie Anderszu, Niecik wypada nad wyraz pozytywnie, choć nie gwarantuje mu to sympatii grupy. Jego żarty, gadatliwość i głośny sposób bycia zagwarantowały mu opinię nie tyle prostego człowieka, ile prostaka, na którego przedstawiciele "wielkiego show-biznesu" patrzą z nieskrywaną pogardą.
Andersz nie krył swojej niechęci od pierwszego odcinka i gdy przyszło mu nocować w jednym pomieszczeniu z gwiazdorem disco-polo, sytuację skomentował wprost:
To jest gość, z którym nie chciałbym spędzić ani sekundy mojego prywatnego czasu.
W kolejnym odcinku bez pardonu spakował swoje walizki i wyniósł się z pokoju, który miał dzielić z Niecikiem. Potem rozbawiony asystował Piotrkowi Kędzierskiemu, gdy ten robił telefoniczne żarty nielubianemu koledze. To dopiero "cool duet".
Patrząc na komentarze internautów, nie ma wątpliwości, kto do tej pory zaskarbił sobie większą sympatię widzów.
Niecik jest bardzo prostolinijny w przeciwieństwie do reszty, od której bije fałszem na odległość. Odeta, Kędzior, ta wymalowana blondyna - nie znam imienia, Olga i reszta to banda głupków, wyżej srają niż dupę mają, a tak naprawdę prostactwo bije po oczach.
Nie mam pojęcia, kto jest agentem, ale mam nadzieję, że Niecik zajdzie w tym programie najdalej.
Mam nadzieję, że ten cały Alan odpadnie jak najszybciej, bo typ jest beznadziejny. Prostak. Chamowaty cwaniaczek mający się za kogoś lepszego. A Niecik jest człowiekiem prostolinijnym, ma swój sposób bycia, ale ma na pewno więcej klasy niż Andersz który zachowuje się jak debil.
Sam Niecik nie do końca wie, jak się w tej sytuacji zachować. Widać, że chce się wkupić w łaski grupy, ale też nie do końca wie jak to zrobić.
Ile wódki mam z wami wypić, żeby trafić do waszej bandy? - pyta z przekąsem.
Brak sympatii grupy chyba nie jest dla niego do końca zrozumiały, choć doskonale wie, że na tle tej zmanierowanej ekipy zdecydowanie się wyróżnia. Nie kryje, że jest prostym chłopakiem i że nadaje zupełnie innych falach niż chociażby Andersz. Coś czujemy, że grupa może sporo stracić na tym, że go nie docenia.
WJ