SZYMON
Szymon i Marysia tworzyli piękną parę, jednak ostatnio rolnik nieoczekiwanie zakomunikował kandydatce, że jego serce nie bije w jej stronę i jedyne, co może jej zaproponować, to przyjaźń. Marysia dość spokojnie przyjęła kosza, choć w finałowym odcinku dała do zrozumienia, że nie straciła do końca nadziei.
Miałam jakąś nadzieję i byłam zauroczona. Czekałam, co będzie dalej, ale myślę, że tak miało być.
Szymon natomiast winszował sobie zakończenia związku. Twierdził, że teraz czuje się wolny i jest gotowy na dalsze poszukiwanie miłości.
Cieszę się, że to przystopowałem i dobrze, że tak się to potoczyło - mówił. - Żyję myślą Boga i tutaj widzę szansę na poszukiwanie drugiej osoby. Nie poddaję się. Mam cały kartonik listów w moim pokoju i jeszcze raz je przeczytałem i można powiedzieć, rozpoczynam casting, "Rolnik szuka żony", ale już prywatnie.
MONIKA
O miejsce w sercu Moniki do końca i wytrwale walczył Tomek. Chłopak spokojny, wrażliwy i szczerze w rolniczce zakochany. Jak dowiedzieliśmy się z finałowego odcinka, nie zdecydowała się jednak na związek z mocno jej uległym i dość powolnym Tomkiem.
Ja taka jestem i ciężko mi zmienić siebie. Na chwilę mogę zwolnić tempo, ale na jak długo? - tłumaczyła.
Mnie bardzo zależało, ale ona od siebie nie dała nic - mówił z niejakim żalem Tomek.
Monika nie czuła, że skrzywdziła Tomka, bo niczego mu nie obiecywała. A w jej życiu pojawił się ktoś nowy, kto w jej sercu zajął miejsce, które marzyło się Tomkowi.
To już trwa. Fajny jest. Mocny, silny. Warto było. Mnie program pomógł - trochę boczkiem, ale to, co chciałam osiągnąć w programie, osiągnęłam - mówiła Monika.
ŁUKASZ
Łukasz wybrał Patrycję, która była w nim nieprzytomnie zakochana. Tydzień temu dowiedzieliśmy się jednak, że rolnik postanowił zakończyć z nią znajomość. Dziewczyna była tym bardzo zaskoczona, jego wcześniejsze zachowanie, czułości, pocałunki, słowa utwierdzały ją w przekonaniu, że ich związek rozwija się w najlepsze.
W finale Patrycja miała opory, żeby spotkać się z Łukaszem.
Czuję się zażenowana całą tą sytuacją. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje - mówiła hamując łzy.
Rolnik zaś otwarcie przyznawał, że boi się spotkania z Patrycją, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że ją skrzywdził. Kiedy siedli obok siebie, popłynęły z jej ust gorzkie słowa.
W wizytówce widziałam silnego, dojrzałego mężczyznę, który wie, czego chce. Według mnie jest trochę inaczej. Potrzebuję kogoś, kto ma większe jaja, a nie będzie mi płakał - mówiła.
Nie było między nami żadnego uczucia - dodała i jakby na zaprzeczenie swoich słów rozpłakała się. - Niepotrzebny był teatrzyk przy mojej rodzinie. Moja rodzina się zaangażowała. Wolałabym nie być wybrana, naprawdę - mówiła dalej.
Łukasz nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć, bronił się bardzo nieporadnie.
Tak, czuję, że ją skrzywdziłem. W życiu dzieją się takie rzeczy. Zauroczymy się, pocałujemy kogoś, a potem okazuje się, że to nie to i trzeba się wycofać - powiedział potem do kamery.
MAREK
Marek już od kilku tygodni był sam. Ania, dziewczyna, którą wybrał, zostawiła go, całkiem trafnie rozpoznając, że rolnik nic do niej nie czuje. Na odchodne pozostawiła mu lep na muchy.
Kiedy w finałowym odcinku spotkał wszystkie trzy kandydatki, które walczyły o jego serce, zarzuciły mu nieszczerość.
Wieczór przed finałowym wyborem, gdzie różnych rzeczy się dowiedziałyśmy, powiedział, że jest zainteresowany kobietami, które piszą do niego poza programem, więc od razu wiedziałyśmy, że nic z tego nie będzie - usłyszeliśmy.
Trzeba przyznać, że Marek stanął na wysokości zadania i wyraził skruchę za to, że od razu im nie powiedział, że do żadnej z nich nic nie czuje, a to, co się wydarzyło pomiędzy nimi wynikało wyłącznie z formuły programu, która obligowała go do tego, żeby którąś wybrał.
Za to oficjalnie chciałem was przeprosić, że tego nie zrobiłem i do tchórzostwa, że tego nie zrobiłem - powiedział.
Marek stosunkowo wcześnie nawiązał kontakty z dziewczynami, które pisały do niego listy i to właśnie pośród nich znalazł tę, która zainteresowała go szczególnie. Już dwa tygodnie temu przyznał, że ma nową dziewczynę.
Jest ktoś, rozwija się coś, co zaczęło się wcześniej, chociaż nikt nie wiedział, że to będzie tak przebiegało. Z tego punktu widzenia widzę, że program jest bardzo fajny.
Przyznał też, że dziewczyna ma na imię Ola.
Fajna, ładna, zgrabna, młoda, mądra, czyli wszystko, czego szukałem. Była u mnie, byłem u niej, więc poznaliśmy się z jednej i drugiej strony. Jestem bardzo szczęśliwy - mówił.
ZBIGNIEW
Zbigniew był najbardziej wyrazistym z rolników. Widać było, że lubi kobiety i dobrze się czuje w ich towarzystwie. O jego serce rywalizowały zauroczona nim Bogusia i Irenka. Rolnik wybrał ostatecznie Irenkę i nieustannie prawił jej komplementy, a ostatnio wręcz zaczął mówić o ślubie.
Byliśmy przekonani, że jeżeli któraś para przetrwa, to właśnie ta.
Myślę, że sytuacja między nami powoli zmierza do zakończenia związku - powiedziała jednak do kamery Irenka. - Dwa miesiące to jest szmat czasu, emocje opadły. A jak będziemy potrzebowali więcej czasu, to umrze to śmiercią naturalną.
Zbigniew nie wydawał się specjalnie przejęty wątpliwościami Irenki. Kobieta, chcąc upewnić się co do intencji rolnika, zaproponowała mu wspólny wyjazd nad morze. Ten zaczął kluczyć: może, kiedyś, na pewno nie dzisiaj i nie jutro, etc. Irenka była nieugięta: tak czy nie?
Raczej chciałbym być, ale dokładnie nie wiem - Zbigniew wykręcał się jak mógł.
Tak czy nie? - powtórzyła Irenka.
No to nie - odpowiedział wreszcie wprost.
Irenka dzielnie to zniosła. A Zbigniew? Kiedy pojawiła się Bogusia powiedział, że może zbyt pochopnie wybrał Irenkę. I oto nieoczekiwanie rolnik postanowił dać szansę związkowi z Bogusią.
Zależy mi na Zbyszku, nawet do dzisiaj. Tylko nie wiem, czy znajomość pociągnie się dalej - mówiła Bogusia.
Czas pokaże wszystko. Nie mówię tak, nie mówię nie, wszystko może się zdarzyć. Wiele innych dobija się i dzwoni, nie ukrywam. Sam nie będę, kogoś znajdę. - mówił potem do kamery rolnik.
KASIA I DAWID
I na koniec całkowita niespodzianka. Okazało się, że z dala od kamer, z dala od uwag milionów widzów, program "Rolnik szuka żony" połączył dwójkę uczestników, o których niemal wszyscy zapomnieli. Kasia to uczestniczka odrzucona wcześniej przez Szymona, a Dawid bezskutecznie starał się o miejsce w sercu Moniki.
Po pierwszych nagraniach tak się losy potoczyły, że wracaliśmy razem. Pociąg jej uciekł, więc podwiozłem ją do domu - opowiadał Dawid o tym, jak poznali się z Kasią.
Oboje pojawili się w finale programu uśmiechnięci, szczęśliwi, trzymając się za ręce. Okazało się, że... są już zaręczeni! Obiecali zaprosić ekipę programu na ślub.
Spotkałem na swojej drodze miłość życia - mówił Dawid.
Zdecydowanie mogę powiedzieć, że moje marzenia się spełniły - dodała Kasia.
JZ