W styczniu mieszkańcy Stanów Zjednoczonych zdecydowali, że nowym prezydentem ich kraju ma zostać Joe Biden. Polityk cieszy się sporą popularnością również wśród gwiazd, które nawoływały do oddawania na niego głosów oraz głośno wyrażały swoje poparcie. Tym samym pierwszą damą została jego żona Jill, której "panowanie" zupełnie różni się od stylu poprzedniczki, czyli Melanii Trump.
Sympatia i szacunek, jakimi to cieszy się pierwsza dama, owocują. Redaktorzy "Vogue'a" uznali, że powinna się ona znaleźć na okładce ich magazynu. Jill Biden przyjęła propozycję, a efekt współpracy możemy już zobaczyć. Pozuje ubrana w ciemną, długą sukienkę w kwiaty, radośnie uśmiecha się w stronę obiektywu, za którym stanęła Annie Leibovitz.
W tle widać piękne okoliczności przyrody i ogród przynależny do Białego Domu. Jill Biden udzieliła też wywiadu, w którym opowiedziała o tym, jak się czuje w nowej roli:
Kiedy zostałam Drugą Damą (podczas kadencji Baracka Obamy, przyp. red.) - było tak wiele rzeczy, które chciałam zrobić. Zawsze mówiłam: "Nigdy nie zmarnuję tej możliwości". (...) A teraz mam większe spektrum i możliwości i codziennie czuję, jakbym musiała z czegoś rezygnować? Z czego chciałabym zrezygnować? Z niczego - opowiedziała.
Skupiła się także na przyczynach, które pomogły jej mężowi w wygraniu wyborów. Uważa m.in., że Joe "jest po prostu spokojniejszym prezydentem i obniża temperaturę".
Podczas kampanii czułam ogromny niepokój ze strony ludzi; byli przestraszeni. Kiedy teraz podróżuję po kraju, czuję, że ludzie mogą znowu oddychać. Myślę, że to jest jeden z powodów, dla których Joe został wybrany. Ludzie chcieli, żeby ktoś przyszedł i uzdrowił ten naród, nie tylko z pandemii, co, jak sądzę, zrobił Joe, przeprowadzając szczepienia - zachwycała się mężem.
Jak podoba wam się okładka z pierwszą damą?