• Link został skopiowany

You Can Dance - kolejne castingi przed nami

Dziś podejrzymy, kto pojawił się na castingach w Lublinie i Krakowie. Do finału kolejnej edycji You Can Dance chcieliby dostać się tancerze, którzy wcześniej byli o krok od programów na żywo...

W Krakowie i Lublinie pojawiły się znajome twarze. Agnieszka Szewczyk, Asia Kozłowska, Adrian Wilczko, Michalina Twarowska i Alisa Floryńska - te nazwiska na pewno znają fani programu. Ci tancerze już raz otrzymali bilet na warsztaty. Jedni byli w Buenos Aires, drudzy w Lizbonie, a jeszcze inni w Tel Avivie. Każdy z nich opuszczał program rozczarowany. Nie udało się. Czegoś zabrakło. Siły, talentu, wytrwałości, a czasem po prostu odporności psychicznej. Obóz treningowy z międzynarodowymi gwiazdami daje tancerzom mocno w kość. Po takim doświadczeniu, część się poddaje, a inni zabierają się ostro do roboty. Ci, którzy pojawią się w najbliższym odcinku, postanowili wszystkim pokazać, że nie tak łatwo ich przestraszyć. Jednak czy jurorzy dadzą im kolejną szansę? Czy będą mieli obawy? A może występy tancerzy powalą ich na kolana i nie będą mieli innego wyjścia, jak tylko wręczyć im bilety?

Po raz pierwszy na mapie castingowej programu znalazł się Lublin. Premierowe przesłuchania w tym mieście udowodniły, że kryje ono dużo talentów tanecznych. A jaki styl tam króluje? Na scenie było bardzo energetycznie. Popping, house, hip-hop - te techniki pojawiały się tu częściej niż w innych miastach. Kilku kandydatów porządnie rozruszało nasze jury. Jednym z odkryć był doświadczony tancerz hip-hopowy Paweł Tolak, który na co dzień jest elektrykiem. Zjawili się również tacy, co wprawili Kingę, Michała i Agustina w zakłopotanie. Mistrz świata w karate zrobił na wszystkich duże wrażenie. Jednak jak ocenić sportowca walczącego w rytm muzyki? Obawy przed prawdziwym ciosem sprawiły, że trudno było jurorom podjąć ostateczną decyzję.

Wielkim zaskoczeniem byli również w tej edycji szesnastolatkowi, którzy długo wyczekiwali momentu przekroczenia bariery wiekowej wymaganej w "You Can Dance". Imponowali swoją dojrzałością, a jednocześnie sprawiali, że wśród jurorów pojawiały się poważne dylematy. W Lublinie jednym z nich był tancerz z wielodzietnej rodziny. Jako jedyny może realizować swoją pasję. Pozostała piątka rodzeństwa dopinguje go z całych sił. Czy mogli wspólnie świętować sukces brata?

A skoro mowa o niezgodności wśród grona jurorskiego to Michał Piróg, jak zwykle, próbował stawiać na swoim. Tym razem nie odpuszczał nikomu. I chociaż w przypadku jednego z kandydatów pozostała dwójka była w stu procentach przekonana, że powinien on od ręki dostać bilet, to nieubłagany juror pozostawał niewzruszony. Kinga postanowiła więc uciec się do nietypowych zabiegów. Skoro prośby w ludzkim języku nie pomogły, sięgnęła po inspirację ze świata zwierząt, które Michał tak kocha. Jak przemówiła do Piróga? Czy jej sposób okazał się skuteczny?

Nowa jurorka zaskoczyła wszystkich nieznanymi dotąd metodami perswazji, a Kraków zaskoczył nieoczekiwaną zmianą miejsc. Dancehall będący u nas w dużej mierze specjalnością kobiet, na południu miał jednego, ale za to bijącego wszystkich na głowę, reprezentanta płci męskiej. Olek z jamajską energią udowodnił, kto był królem dancehallu tego wieczoru.

Niepowtarzalny styl zaprezentowany przez jednego z uczestników sprawił, że Agustin już w Krakowie pokusił się o nadanie wyczekiwanego tytułu kosmity szóstej edycji "You Can Dance - Po prostu tańcz!". Tam pojawił się twórca tańca "latina kubota chiqui chiqui ta". Magiczne klapki, których był szczęśliwym posiadaczem, sprawiły, że był w stanie zatańczyć choreografię porywającą tłumy. A jakie opinie na temat nowych nurtów tanecznych wygłosili nasi jurorzy?

mat.prasowe

Kolejny odcinek programu już dziś o godz. 21:30 - wieczorem na Kotku znajdziecie relację :)

Będziecie oglądać?

Więcej o: