Piosenkarka, a już niedługo i aktora ( Rihanna obecnie pracuje na planie filmu Battleship) pojawi się na grudniowej okładce magazynu Marie Claire . Przy okazji sesji Riri udzieliła dość intymnego wywiadu, w którym opisuje swoje emocje i odczucia chwile po dramatycznych wydarzeniach, kiedy to została pobita przez swojego ówczesnego chłopka Chrisa Browna.
Wyroki boskie są czasami niezrozumiałe, kiedy zdarzają ci się takie rzeczy zastanawiasz się, co takiego zrobiłeś, że to cie spotkało, czym sobie zasłużyłeś? Właśnie tak wtedy myślałam. Byłam strasznie zagubiona i zdezorientowana. To było nierealne, czułam się jak nie ja, wszystko, co działo się dookoła było takie odrealnione. Nic co mówiłam, nic, co robiłam nie było wtedy "moje".
Rihanna opowiada też o tym, jak się z tym uporała:
Pewnego dnia, kiedy byłam w Nowym Jorku obudziłam się rano w pokoju hotelowym i po prostu wiedziałam, że mam już to za sobą. Teraz myślę, że potrzebowałam takiego przebudzenia w życiu, punktu zwrotnego i to było właśnie to. Wszystkie przykre rzeczy strasznie cię ranią i przybijają, ale kiedy już raz po czymś takim staniesz na nogi, nic nie będzie cię w stanie powalić, to niezaprzeczalne osiągnięcie.
Riri mówi także o swoim nowym związku z bejsbolistą Mattem Kempem:
Czuje się szczęśliwa i naprawdę się uśmiecham, a ten uśmiech pochodzi z wewnątrz i wpływa pozytywnie na wszystko, co robię. Ludzie to wyczuwają, że to jest szczere, a nie jedynie sztuczny uśmiech ukrywający prawdziwe cierpienie.
Rihanna, okładka magazynu Marie Claire