Pamiętacie, jak Katarzynę Cichopek media zaczęły nazywać "Pyzą"? Okazuje się, że aktorkę takie uwagi bardzo bolały. Jednak łzy pojawiały się dopiero wtedy, gdy ktoś mówił o Kasi "pseudo-aktorka":
Bardziej bolało, gdy atakowano mnie merytorycznie... Kiedy przeczytałam, że nic nie umiem, nie nadaję się, jakim prawem, dlaczego i co ona tu robi? Szczerze mówiąc wzięłam to za bardzo mocno do siebie. Przepraszałam, że żyje - czytamy w najnowszej "VIVIE".
A co mają powiedzieć bracia Mroczek?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!