Czasem porażka jest w stanie nauczyć nas więcej niż zwycięstwo. Natasza Urbańska , która przegrała wczoraj z Anną Mucha powinna o tym pamiętać. Dla niej udział w finale " Tańca z gwiazdami " to był plan minimum. Dla Muchy to był sukces.
Wczorajsze zwycięstwo Ani to klęska Nataszy. Za kilka tygodni nikt nie będzie pamiętał o minimalnej różnicy głosów czy wielkich postępach Anny Muchy. Zapamiętamy jedno - przegraną Nataszy.
Bill Cosby powiedział kiedyś: Nie wiem, co jest kluczem do sukcesu, ale kluczem do klęski jest chcieć zadowolić wszystkich. Te słowa idealnie oddają sytuację Nataszy . Ona chciałaby śpiewać, tańczyć, zachwycać. Ma do tego predyspozycje.
W końcu jest piękna, zdolna, uśmiechnięta i miła. Coś jednak powoduje, że ludzie jej nie lubią. Urbańska jest w takiej samej sytuacji jak Justyna Steczkowska. Niby wszystko ma na miejscu, ale jednak czegoś ciągle jej brakuje.
Ludziom przeszkadza to, że jako zawodowa tancerka, rywalizowała z amatorami. Przeszkadza to, że związała się z Januszem Józefowiczem i rzekomo rozbiła jego małżeństwo. Przeszkadza to, że jest idealnym materiałem na gwiazdę. Jest zbyt dobra, żebyśmy mogli ją docenić. Łatwiej nam utożsamiać się z ludźmi, którzy są krytykowani i "zwyczajni".
Przegrała z Agnieszką Włodarczyk w "Jak oni śpiewają" i z Anną Mucha w "Tańcu z gwiazdami". Nie ważne, że różnica głosów wynosiła 0,02%. Natasza po prostu przegrała. Znowu. Może gdyby Urbańska uroniła wczoraj choć jedną łezkę werdykt widzów byłby inny? Nie pokazując słabości poniekąd zniechęca ludzi do siebie. Ciężko się z nią utożsamiać.
Wczoraj płakali prawie wszyscy. Zaczęło się od Muchy , która płakała nie tylko podczas programu na żywo, ale również w czasie treningów. Ania jest aktorką i potrafi płakać na zawołanie. Nigdy nie dowiemy się na ile jej łzy były szczere.
Jedno jest pewne - Mucha pięknie grała na emocjach widzów. Ze łzami w oczach opowiadała o tym, że poczuła się dzięki temu programowi kobietą. Po swoim ostatnim tańcu też płakała. Ludzie przed telewizorami płakali pewnie razem z nią. Natasza starała się nie płakać.
Oczywiście wczoraj pojawiło się już kilka teorii spiskowych na temat wyników głosowania. Najdziwniejsze było to, że w pewnym momencie obie dziewczyny miały po 50% głosów. Jak to możliwe? Miały identyczną ilość SMS-ów? Czemu widzowie widzieli inne wyniki niż internauci? Na stronie programu wyglądało to tak: Urbańska 53,43%, a Mucha 46,57% . To wszystko to już tajemnica stacji TVN.
Polacy mają tendencje do bronienia słabszych i kibicowała tym, którzy są krytykowani. Steve Allen czy Kasia Tusk tańczyli fatalnie, ale oboje zaszli bardzo daleko. Jurorzy nie szczędzili im krytyki, ale ludzie z "litości" na nich głosowali. Wczoraj sędziowie zarówno Nataszy jak i Ani dali maksymalne noty. Punkty to jedno, słowa to co innego.
Łzy Iwony Pavlović po tańcu Nataszy mówiły chyba same za siebie. Pochwał pod adresem Urbańskiej nie było końca. To z pewnością zdenerwowało widzów, którzy są przeczuleni na punkcie faworyzowania uczestników przez jurorów. Wsparcie sędziów "Tańca z gwiazdami" zaszkodziło Nataszy tak samo jak Ani Gogoli zachowanie jurorów "Mam talent".
Zachowanie Anny Muchy i Rafała Maseraka po ogłoszeniu wyników było co najmniej...zaskakujące. Radość tancerza była oczywiście zrozumiała. W finale był trzy razy i w końcu udało mu się wygrać. Ania... skakała, tańczyła, krzyczała, wyła i "rzucała się" na tancerza.
Piotr Gąsowski próbował delikatnie sprowadzić ją na ziemię. Najgorsze jednak było coś innego. Mucha zapomniała podziękować Maserakowi. Dziękowała swojemu facetowi i jakiemuś Napoleonowi. Zapomniała o facecie dzięki któremu wygrała Kryształową Kulę.
Reasumując szał i okrzyki Muchy zostały odebrane jako spontaniczność i naturalność. Łzy świadczyły o wzruszeniu. Ania na ostatniej prostej wyprzedziła rywalkę. Oby tylko dobrze wykorzystała swoje kolejne "5 minut sławy" , bo zwyciężyć i spocząć na laurach o największa porażka.
Zobacz również:
ANNA MUCHA WYGRAŁA TANIEC Z GWIAZDAMI!!!
Taniec z Gwiazdami: Wielki Finał - Relacja na Żywo
Finałowa galeria "Tańca z gwiazdami"?!
Szaza