Paweł Kukiz kojarzy się przede wszystkim z dość ciętym językiem. Nie przebiera w słowach i jeśli leży mu na sercu, to od razu o tym mówi. Dlatego skrytykował powszechny szał na Jacksona po jego śmierci i stwierdził, że to zwykły pedofil.
Mimo to sam nie umie nie wspominać o Michaelu Jacksonie . Specjalnie dla "Dziennika" piosenkarz wspomina stary Jarocin i mówi bez ogródek, że dla ówczesnej młodzieży król popu był kwintesencją obciachu.
- Tamta młodzież miała inną mentalność. Może to dalekie i odważne porównanie, ale zestawiłbym ją z mentalnością powstańców z Powstania Warszawskiego. Narodziny nowego świeżego spojrzenia na życie, świat i samego siebie - mówi.
- Przypomina mi się tutaj karykatura przedstawiająca Michaela Jacksona umieszczonego w kapliczce, który trzyma się za genitalia, a przed nią klęcząca staruszka i podpis - "Modlitwa przed kapliczką ze świętym Jacksonem". Ludzie przyjeżdżający do Jarocina uważali właśnie Jacksona w białych skarpetkach i mokasynach za przejaw blichtru i wieśniactwa.
Ma prawo do własnego zdania, ale dałby już temu Jacksonowi spokój.