• Link został skopiowany

Jolę napadli dresiarze!

Kilkunastu wyrostków, interwencja policji i trwający do 4 nad ranem koszmar Joli.
Jola Rutowicz/Fakt/24.11.2008
Jola Rutowicz/Fakt/24.11.2008
Kiedy podjechałam pod dom, nagle oślepiły mnie światła samochodu, który stał tuż obok. Siedziało w nim kilku mężczyzn. Jednocześnie kątem oka zauważyła, że w kierunku samochodu biegnie kilka zakapturzonych postaci - Relacjonuje Jola

Tak w kilku zdaniach całe zajście przedstawiła Jolanta Rutowicz . Plotek się nie dziwi, że gwiazda Big Brothera nie rusza się bez ochroniarzy. Dzisiejszy Fakt postanowił skrupulatnie przedstawić całe zajście:

Noc z czwartku na piątek, osiedle w małej miejscowości pod Warszawą. Jolanta swoim czarnym bmw podjeżdża pod budynek. Kiedy parkuje samochód, nagle oślepiają ją reflektory samochodu, który stoi tuż obok. Siedzący w środku mężczyzna rusza z kopyta i próbuje zajechać jej drogę. Na fotelach siedzi też trzech innych zakapturzonych typów. To nie wszystko. Przez okno widzi kilkunastu wyrostków biegnących w jej stronę.

Rutowicz nie traci jednak głowy i szybko ucieka:

Gwałtownie zawraca i rusza przed siebie. Ciemny samochód, który zajechał jej drogę, gna w ślad za nią. Na szczęście Jolanta pamięta, gdzie jest komisariat i pędzi w tym kierunku. Ścigający ją samochód, widząc, dokąd zmierza, znika w jednej z bocznych uliczek. Jolanta wbiega do środka i gorączkowo relacjonuje dyżurnemu, co ją spotkało. Zapisuje jego nazwisko.

Policjanci, których Jola bardzo prosiła o odwiezienie jej do domu, nie ulegli urokowi gwiazdy. Jola musiała wracać sama. Jednak, gdy przyjechała, napastnicy znów na nią czekali. Tym razem Jola pojechała na komisariat z postanowieniem, że nie da się tak łatwo spławić:

Byłam roztrzęsiona. Powiedziałam, że nie wyjdę, jeśli ktoś nie odwiezie mnie do domu.

Cała akcja trwała do 4 nad ranem. Trudno uwierzyć w tę historię, ale potwierdza ją dyżurny komendy, na którą zgłosiła się gwiazda:

Po zgłoszeniu patrol interwencyjny pojechał w miejsce zdarzenia, ale nikogo tam nie zastał.

Z zupełnie innej beczki - prawdopodobnie jest to najgłupiej zilustrowana informacja w historii Plotka. I polskiego internetu w ogóle.

Więcej o: