Miesiąc temu Justyna Kowalczyk i jej mąż, Kacper Tekieli, potwierdzili informację, że spodziewają się dziecka. Od tej pory każdy wpis sportsmenki w mediach społecznościowych jest szeroko komentowany przez internautów.
Justyna Kowalczyk spodziewa się dziecka. Sportsmenka nie zaprzestaje jednak swojej aktywności fizycznej. Zdjęciami i wpisami z treningów chętnie dzieli się w mediach społecznościowych. Każdy taki wpis komentują internauci. Wielu sugeruje, że sportsmenka powinna się bardziej oszczędzać. Powinna uważać i nie forsować się w ciąży.
Justyna Kowalczyk dokładnie wie, czego może się spodziewać, udostępniając kolejne wpisy. Dlatego, kiedy pochwaliła się w poniedziałek, zdjęciem z treningu od razu opatrzyła je odpowiednim wpisem. Wbiła przy okazji szpilę wszystkim "troskliwym" internautom.
Dawka zdrowia i humoru wybiegana. Gotowi na wspólną lekturę pouczeń, dobrych rad i tzw. troski 1..2..3...Wszystkim, którzy postanowili przestać obserwować mój profil, życzę samych serdeczności. Powodzenia - napisała pod postem.
Wśród komentujących znaleźli się tacy, którzy uważają, że Kowalczyk niepotrzebnie w takim wpisem "prowokuje" krytykę. Sportsmenka od razu zareagowała, twierdząc, że uprawianie sportu to nie jest prowokacja
Prowokować? Aktywność w ciąży to prowokacja? Każdego dnia dowiaduję się nowych rzeczy - podsumowała Justyna.
Za sportsmenką ujęli się jej wierni fani, którzy chwalą jej postępowanie i fakt, że aktywnie ćwiczy w ciąży.
Pani Justyno jest Pani boska, podziwiam kobiety, które są aktywne fizycznie.
Trzeba robić, co się lubi, kocha. Przyjemności dla ciała i ducha są wskazane. Mama szczęśliwa to i dzidziuś zadowolony.
Cieszę się, że pokazuje Pani, że ciążę można przeżywać na sportowo.
Czy sportsmenka prowokuje internautów?