Justyna Kowalczyk może pochwalić się wieloma medalami i osiągnięciami. Nikogo chyba nie dziwi, że sportsmenka ma wielu fanów. Niestety, jeden z nich to osoba, która okazała się niezrównoważona psychicznie. Dwukrotna mistrzyni olimpijska w felietonie dla ekstra.sport.pl przytoczyła historię, która jest naprawdę przerażająca.
Kilka dni temu spod domu moich rodziców w Kasinie Wielkiej policja zabrała oszołoma z nożem.Oszołom ów już niejedną noc przespał na pobliskim przystanku autobusowym. Przyjeżdżał z drugiego końca Polski, gdy dowiadywał się, że mogę być z rodziną. Od kilku lat twierdzi, że broni mnie przed szatanem i że moje życie do niego należy. Rzeczy, które wypisywał do mnie na Facebooku, nie nadają się do publikacji. Bałam się go od dawna. Bo nikogo nie boję się tak bardzo jak fanatyków - wyznała Kowalczyk.
Póki co nie wiadomo, jak zakończy się sprawa. Za "uporczywe nękanie" można w Polsce otrzymać wyrok do trzech lat pozbawienia wolności.
JM