Już w najbliższą niedzielę na antenie TTV wyemitowany zostanie 200. odcinek show "Gogglebox". Z tej okazji Plotkowi udało się porozmawiać z jedną z największych gwiazd programu, Agnieszką Kotońską. Celebrytka zdradziła w rozmowie z Cezarym Wiśniewskim, co pomogło jej przejść tak niesamowitą metamorfozę. Pozbyła się zbędnych kilogramów i zaczęła zdrowo się odżywiać. Ma jednak pewne słabości.
Agnieszka Kotońska zadebiutowała w "Gogglebox" sześć lat temu. Od tamtego czasu zyskała mnóstwo fanów i przeszła metamorfozę. Nie dość, że stale eksperymentuje z fryzurami, zaczęła także dbać o sylwetkę. Zdradziła Plotkowi, że początki nie były łatwe, ale "dla chcącego nic trudnego".
Zaczynałam sama i przed telewizorem kiwałam nóżkami. Mąż siedział na tapczanie i się ze mnie śmiał, mówiąc: Boże, co ty robisz. Jak to jest trening, to ja nie wiem… Było dużo śmiechu, ale się nie poddawałam. Wystarczyło włączyć sobie jakikolwiek film na You Tubie, niekoniecznie coś z Chodakowską czy Lewandowską, wziąć dwie butelki wody i działać. Chodziłam na spacery, starałam się robić te dziesięć tysięcy kroków dziennie i całkowicie zmieniłam nawyki żywieniowe. Nie mogę powiedzieć, że usunęłam z diety chipsy czy lody, bo je uwielbiam, ale naprawdę je ograniczyłam. Uwielbiam na przykład gofry z bitą śmietaną, ale kiedyś je po prostu pożerałam. Zjadłam cztery i rozglądałam się, czy komuś czasem coś nie zostało. Dzisiaj jedynie skosztuję i koniec. Zmieniłam myślenie, zaczęła zdrowiej gotować.
Kotońska zdradziła także, że w jej lodówce od pewnego czasu zawsze musi znajdować się grillowany kurczak z sałatą. To jej must have!
Gwiazda "Gogglebox" dodała ponadto, że do tej pory nie udało jej się zarazić swoimi zdrowymi nawykami żywieniowymi i treningami męża. Artur Kotoński bardzo dobrze czuje się we własnym ciele.
On nie chce. Wszyscy się pytają, faktycznie, kiedy schudnie, ale to trzeba po prostu chcieć. Na siłę nie da rady.