• Link został skopiowany

Kaczorowska zaatakowana przez fankę o usuwanie negatywnych komentarzy. W jej obronie stanął mąż

Agnieszka Kaczorowska wytłumaczyła jednej z internautek, dlaczego usuwa negatywne komentarze. Głos zabrał także jej mąż, Maciej Pela.
Agnieszka Kaczorowska z mężem
Instagram.com/ agakaczor
Zobacz wideo

Agnieszka Kaczorowska w zeszłym roku wzięła ślub ze swoim ukochanym Maciejem Pelą. W grudniu poinformowali, że po raz pierwszy zostaną rodzicami. Tancerka dodała na Instagramie dodała zdjęcie, na którym widać jej ciążowe kształty. Pod spodem pojawiło się mnóstwo komplementów, a jedna z komentujących zwróciła uwagę, że Kaczorowska kasuje negatywne komentarze.

Agnieszka Kaczorowska o negatywnych komentarzach

 

Dodała też, że przyszła mama jako osoba publiczna powinna liczyć się z tym, że nie wszyscy będą ją chwalić i powinna zaakceptować krytyczne opinie pod swoim adresem:

Nie rozumiem czegoś. Będąc osobą publiczną i wstawiając swoje zdjęcia trzeba się liczyć zarówno z miłymi komentarzami typu: "śliczna", "piękna", "ładna" itd., jak również z tymi negatywnymi, które są usuwane. Dlaczego? - zastanawia się.
Dla mnie to strasznie sztuczne. Siedzieć, czytać i zostawiać tylko komentarze te "fajne" - dodała.

Kaczorowska postanowiła odpowiedzieć na ten zarzut. Wytłumaczyła, że nie chce propagować hejterskich zachowań i wyznaje zasadę "stop hejt". Tancerka doradziła też internautce, by nie odwiedzała jej profilu, jeśli jej się nie podoba to, co wrzuca na niego.

Proszę sobie obejrzeć w wyróżnionych relacjach "stop hejt". Moje konto na Instagramie nie jest miejscem do siania nienawiści i złej energii. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, to proszę się przenieść na inny kanał, a jeżeli zdjęcie się nie podoba, to po prostu nie komentować - odpisała.

W obronie żony stanął też Maciej Pela, który postanowił wytłumaczyć internautce, jak może się ona czuć, gdy nagle na jej profilu pojawia się wiele negatywnych komentarzy:

Posiadając konto na tym portalu również staje się Pani osoba publiczną. Profil jest otwarty - "publiczny" - co za tym idzie ma do niego dostęp cały świat. Ciekawe, jakby Pani się poczuła, gdyby w tym momencie cała rzesza zakompleksionych internautów "wbiła" na Pani profil i zaczęła pisać rożnego rodzaju obelgi pod jakimś zdjęciem - zwrócił się do niej.

My stajemy po stronie Agnieszki i Macieja. Uważamy, że każdy ma prawo decydować, co znajduje się na jego profilu. I tu rodzi się pytanie: czy osoby publiczne naprawdę nie mogą usuwać przykrych komentarzy i mają pozwolić hejterom na pisanie wszystkiego, co tylko im przyjdzie na myśl? Napiszcie, jakie macie zdanie na ten temat.

AW

Więcej o: