Krzysztof Wójcik kilka lat temu wygrał milion złotych w "Milionerach". Do tej pory jest jedynym Polakiem, któremu się to udało. Dziś ma 35 lat i mieszka w Szczecinie ze swoją żoną i 5-letnią córką, Niną. Na udział w teleturnieju namówiła go partnerka.
To jest akurat moja zasługa, że on wziął udział w "Milionerach", ale to był też zupełny przypadek. Po prostu oglądaliśmy kiedyś "Milionerów", on odpowiadał na wszystkie pytania. W związku z czym ja powiedziałam: "Taki jesteś mądry to wyślij tego SMS-a". No i wysłał. A dalej to już się potoczyło - śmieje się Dorota Wójcik.
Krzysztof przyznaje, że ze względu na bardzo duży zakres pytań nie sposób jest się do "Milionerów" przygotować. Jedyne co ćwiczył, dzień przed udziałem w programie, to odpowiadanie na czas, które ważne jest w eliminacjach "Kto pierwszy, ten lepszy".
Ostatnie pytanie dotyczyło instrumentu, na którym gra Czesław Mozil. Krzysztof przyznaje, że pytanie wydawało mu się trudne ze względu na to, że odpowiedź była zbyt oczywista.
To pytanie skomentował też sam Czesław Mozil. W trakcie emisji programu był z kolegą z zespołu w knajpie.
Ta odpowiedź wydawała się bardzo jasna i łatwa, ale pamiętajmy, że w tej knajpie nikt nie wiedział, kto to jest Czesław Mozil. To skąd mogą wiedzieć, na jakim instrumencie gra, prawda? To było cudowne przeżycie i jestem dumny, że póki co, jestem jedyną prawidłową odpowiedzią.
Na szczęście Krzysztof Wójcik znał prawidłową odpowiedź i w ten sposób został pierwszą osobą, która wygrała nagrodę główną. Sam przyznaje, że nie wie, czy bardziej się cieszył z tego, że wygrał milion, zrobił to jako pierwszy czy po prostu "fajnie zagrał", ale czuł wtedy ogromne szczęście i radość.
To jest tak, jakbym została nagle uderzona kijem bejsbolowym w głowę i przeniosła się do świata, który jest nieprawdziwy. (...) Czułam się tak w życiu dwa razy: raz, jak Krzysiek mi się oświadczył i drugi raz wtedy - wyznaje jego żona.
Hubert Urbański w trakcie gry obiecał Krzysztofowi, że jeśli wygra, to on zatańczy. I tak zrobił.
Pamiętam tylko, że zrobiłem jeden, fatalny błąd, który do dzisiaj mogę oglądać. Mianowicie obiecałem, że jak wygrasz, to ja zatańczę. I niestety zatańczyłem - powiedział.
Krzysztof rozsądnie wydał swoją wygraną. Zainwestował w mieszkanie oraz wybrał się z żoną w podróż do Stanów Zjednoczonych. W planach mają kolejną, tym razem z córką.
Wyznaje, że szacunku do pieniądza nauczyli go rodzice.
Pieniądze są w życiu ważne, ale nie najważniejsze i samo posiadanie dużych pieniędzy nie oznacza, że będziemy szczęśliwi. (...) Wydaje mi się, że udało mi się znaleźć ten złoty środek, dzięki któremu te pieniądze zadziałały jak katapulta a nie były tym fotelem, w którym wygodnie usiadłem i odcinałem kupony.
Krzysztof jest inżynierem towaroznawstwa i dzięki wygranej mógł bez presji szukać wymarzonej pracy. Jest dyrektorem działu biznesowego w firmie zajmującej się uzdatnianiem wody przemysłowej.
Krzysztof Wójcik trzyma kciuki, żeby kolejna osoba wygrała nagrodę główną i poczuła to, co on. A dla wszystkich aspirujących "milionerów" Hubert Urbański ma jedną radę - warto potraktować to jak grę, a nie jak sposób na szybki zarobek. Taki dystans i luz zdecydowanie pomagają.
OG