Gromkie brawa i rozentuzjazmowane okrzyki publiczności - tak było w telewizji. Według relacji TVP mało zabawny koncert Jana Pietrzaka podczas drugiego dnia KFPP w Opolu przyciągnął tłumy. Jeśli trudno Wam w to uwierzyć, macie rację. Wiadomo bowiem, że dobry montaż potrafi zdziałać cuda i nie przez przypadek w relacji telewizyjnej pojawiały się same wąskie kadry, które ukrywały bardzo niską frekwencję na benefisie Pietrzaka.
Publiczność zaczęła tłumnie opuszczać amfiteatr tuż po zakończeniu koncertu "Premier". Nie pomogły perswazyjne okrzyki wodzireja, który zachęcał do pozostania na miejscach.
Proszę państwa, za chwilę kolejna część widowiska, tym razem na wesoło! Prośba jest taka, byście podeszli nieco bliżej, jeśli widzicie nieco wolnego miejsca w dolnych sektorach. A ja widzę! Jeśli więc macie ochotę podejść bliżej, by widzieć i słyszeć lepiej, to zapraszamy serdecznie do nas. Lepiej być bliżej niż dalej – zachęcał.
Osoby, które zrezygnowały z tego "zabawnego" widowiska raczej nie mają czego żałować. O poziomie żartów Pietrzaka świadczy najlepiej zachowanie Jacka Kurskiego, który rozrywki wolał szukać w telefonie.
Widowisko ze specjalnej loży VIP śledził prezes TVP Jacek Kurski. Jego twarz nie wyrażała pozytywnych emocji. Częściej zerkał w ekran smartfona niż na scenę - relacjonuje opolska "Gazeta Wyborcza".
Nie dziwimy się ani trochę.
WJ