19 ofiar śmiertelnych, ponad 50 rannych - taki jest bilans wybuchu, do jakiego doszło w poniedziałek w Manchester Arena podczas koncertu Ariany Grande. Przedstawiciele służb potwierdzają, że doszło do "możliwego ataku terrorystycznego".
Do wybuchu doszło przed północą, gdy widzowie opuszczali obiekt. Pierwsze doniesienia mówiły o odgłosach eksplozji, według innych informacji huk, który przeraził tłum, był spowodowany awarią nagłośnienia. Świadkowie opowiadają jednak o "ogromnym błysku, huku i dymie".
Kierowaliśmy się do wyjścia, byliśmy już przy drzwiach, kiedy doszło do wybuchu i ludzie zaczęli krzyczeć. To była duża eksplozja, czułam ją w klatce piersiowej - relacjonuje jedna z uczestniczek koncertu.
Piosenkarka po kilku godzinach od tragicznego wydarzenia zabrała głos na Twitterze.
Jestem załamana. Z głębi serca. Jest mi tak przykro, brak słów.
WJ