Lucelia Santos, niezapomniana Isaura z "Niewolnicy Isaury", 20 maja obchodzi 60. urodziny. Kiedy dostała tę rolę, miała zaledwie 18 lat. Potem bezskutecznie próbowała się pozbyć wizerunku prześladowanej ofiary, pozowała dla "Playboya", angażowała się w politykę. Jak teraz wygląda? Zobaczcie!
Nikt nie wróżył jej wielkiej kariery. Niziutka (155 cm), przeciętnej urody dziewczyna ze śladami ospy na twarzy nie miała wielkich szans zostać telewizyjną amantką. Kiedy jako 9-latka usłyszała w radiu nabór do sztuki teatralnej znanej aktorki Cacildy Becker i chciała się zgłosić, nawet jej matka uznała, że powinna zająć się czymś poważniejszym. Nikt nie docenił jednak jej uporu i wiary we własne siły. Już jako 14-latka grała w dziecięcych przedstawieniach, a gdy miała 18 lat zgłosiła się na casting do powstającej właśnie telenoweli 'Niewolnica Isaura'.
Poszła tam, choć była prawie pewna, że znowu warunki fizyczne ją zdyskwalifikują. Prawie też miała rację, ponieważ producent od razu wytknął jej niski wzrost.
I oto właśnie chodziło, bo do roli Isaury szukano kogoś o delikatnej aparycji, ale dużej sile wewnętrznej. Rola najsłynniejszej w historii niewolnicy była jej.
Na zdjęciach, z Edwinem Luisim, czyli serialowym Alvaro.
KEYSTONE BRESIL/SIPA / EAST NEWS
'Niewolnica Isaura' nie była pierwszą telenowelą, ale pierwszą, która osiągnęła tak gigantyczną popularność i zdefiniowała gatunek. Pokazano ją w ponad 80 krajach, fanem pięknej niewolnicy był m. in. Fidel Castro. Pamiętane przez niektórych wyludnienie ulic w trakcie emisji kolejnego odcinka nie było zjawiskiem zachodzącym wyłącznie w Polsce.
Screen z Youtube.com
W Polsce fascynacja serialem była tak ogromna, że jak dotąd żaden inny nie oddziałał na wyobraźnię widzów równie silnie. Można to było tłumaczyć tym, że w latach 80. wybór ciekawych programów telewizyjnych był tak ograniczony, że serial o uciskanej przez złego plantatora wykształconej, białej niewolnicy, był poniekąd skazany na sukces. I to pomimo oczywistej naiwności całej fabuły.
Screen z Twitter.com/Lucelia Santos
Screen z Youtube.com/
Jak Lucelia Santos wygląda teraz? Przede wszystkim - naturalnie. Jej twarz zdobią zmarszczki, których nie pozbywa się, bo jest przeciwniczką sztucznego poprawiania urody. Jest jedną z tych nielicznych aktorek, które pomimo upływającego czasu nie chcą ingerować w naturalne procesy i trzymają się z daleka od 'dobrodziejstw' medycyny estetycznej.
W 1982 roku poślubiła Johna Neschlinga, dyrygenta. To nie było długie małżeństwo, skończyło się raptem po czterech latach i Santos nie wspomina go dobrze.
Jednak owocem tego małżeństwa był syn, Pedro. Pedro ma obecnie 34 lata i jest utalentowanym reżyserem i scenopisarzem. Jest też szczęśliwie zakochany, a jego druga żona, Vitoria Frate, właśnie spodziewa się dziecka, co oznacza, że Lucelia Santes dosłownie na dniach zostanie babcią. Dumny syn aktorki chwali się na Facebooku zdjęciami ciężarnej żony.
Screen z Instagram.com/Pedroneschling
Jest też zdjęcie matki i żony Pedra:
Screen z Instagram.com/Pedroneschling
60-letnia Lucelia Santos nie tylko wygląda pięknie, ale jest też aktywna fizycznie. 3 lata temu wzięła udział w brazylijskiej edycji "Tańca z Gwiazdami". Poza tym, że tańczyła, to brała także udział w układaniu choreografii. Lubi biegać, był czas, kiedy każdego dnia przemierzała dystans przynajmniej 10 km oraz biegała w półmaratonach.
Screen z Twitter.com/Lucelia Santos
Screen z Twitter.com/Lucelia Santos
Po zakończeniu zdjęć do 'Niewolnicy Isaury', Lucelia Santos nadal grała w telenowelach. Widzieliśmy ją w emitowanych w Polsce tasiemcach takich jak 'W kamiennym kręgu' czy 'Pannie dziedziczce'. Przez wiele lat próbowała jednak zrzucić z siebie etykietkę grzecznej dziewczynki grającej zastraszane przez mężczyzn ofiary losu. Zrobiła to w sposób tyleż wypróbowany, co oczywisty. Rozebrała się do 'Playboya'. Dwukrotnie.
Playboy
Prawdopodobnie pośród osób czytających to znajdują się i ci, którzy pamiętają pierwszą wizytę Lucelii Santos w Polsce (druga była prywatna). Przybyła do Polski u szczytu swojej popularności tutaj, a towarzyszył jej filmowy okrutnik Leoncio, czyli Rubens De Falco. Jeżeli ktoś mylił (a takich osób było sporo) 'prawdę czasu' z 'prawdą ekranu' musiał być nieźle zdziwiony przyjacielskim, prawie familiarnym stosunkiem, jaki mieli do siebie aktorzy. W trakcie telewizyjnego wywiadu Lucelia poklepywała serdecznie swojego serialowego prześladowcę, a ten uśmiechał się do niej szeroko.
MACIEJ BILLEWICZ / EAST NEWS
Akpa
Lucelia Santos i Rubens De Falco w Polsce spędzili tydzień. Wizytowali Warszawę, Kraków, Łódź, Skierniewice, Katowice, Częstochowę i Sosnowiec. Wizyta gwiazd takiego formatu wpędziła Polaków nieomal w euforię, na każdym kroku aktorom towarzyszyły nieprzebrane tłumy, a podróż z Warszawy do Krakowa zajęła im cały dzień.
Akpa
Nie tylko ona miała okazję poznać osobiście brazylijskie gwiazdy. Ich przewodnikiem po Krakowie był 'agent 07' Bronisław Cieślak, a ze zmarłym w 2008 roku De Falco Dorota Stalińska zrobiła sobie pamiątkowe zdjęcia. Do dzisiaj można je oglądać na jej oficjalnej stronie internetowej.
Źródło: Dorotastalinska.pl
Swoich okładek w Polsce Lucelii Santos użyczyły m. in. czasopisma 'Ekran' i 'Film'.
Film
Poza działalnością filmową Lucelia Santos angażowała się w sprawy społeczne i polityczne. Powyższe zdjęcie na przykład zaprezentowała na Twitterze w ramach solidarności z kobietami, którym odmawia się prawa do publicznego karmienia piersią. Na zdjęciu widzimy oczywiście małego Pedra. Działalnością z pogranicza filmu i polityki był dokument, jaki wyreżyserowała przy pomocy dorosłego już syna, o masakrze w Timorze Wschodnim, "Timor Lorosae - O Massacre Que o Mundo N?o Viu", jednak przeszedł właściwie niezauważony. W 1986 roku była współzałożycielką Partii Zielonych. Wcześniej wspierała prezydenturę Inacia Luli da Silvy, którego znała jeszcze z dzieciństwa, ponieważ jej rodzina przyjaźniła się z przyszłą głową państwa.
Obecnie Santos jest na artystycznej i politycznej emeryturze. Ostatni film zagrała w 2010 roku, z polityką wzięła rozbrat i skupiła na własnym rozwoju. Jest buddystką, uprawia jogę, dużo czasu spędza w kuchni.
Jej romans z polityką nie był zanadto udany, wcześniejsza próba wyrwania się z okowów wizerunku narzuconego jej przez rolę w "Niewolnicy Isaurze", również. Fani nie mają jej jednak za złe, że kiepsko zagrała w kiepskim serialu. Kochają ją właśnie za to, że była w nim piękna i naturalna, i że z wdziękiem zagrała uciśnioną ofiarę okrutnika, a na końcu żyła długo i szczęśliwie. I taka właśnie przeszła do historii.
Screen z Twitter.com/Lucelia Santos