To Kasia Moś 9 maja będzie reprezentować Polskę na finale Eurowizji w Kijowie. Wciąż jednak po krajowych preselekcjach pozostał niesmak, że ogólny poziom konkursu był poniżej oczekiwań. Najlepszym tego dowodem może być chociażby to, że najmocniejszymi punktami wieczoru było pojawienie się na scenie najpierw Dody, a potem Michała Szpaka, który wystąpił z piosenką "Color Of Your Life".
Publiczność była zachwycona jego występem i na koniec zaśpiewała z nim a capella ostatnie frazy piosenki. Podobne odczucia mieli jurorzy, zwłaszcza Robert Janowski, który otwarcie przyznał, że gdyby mógł, oddałby swój głos na artystę. Z jego słowami zgodziła się także triumfatorka wieczoru, Kasia Moś,
Michał znów pokazał, że jest fenomenalnym wokalistą, ma taki luz jak Aretha Franklin. Nigdy nie mam z tym problemu, zwłaszcza jeżeli ktoś jest świetnym wokalistą i w dodatku miłym człowiekiem - przyznała w rozmowie z Party.pl.
Takiego samego zdania byliście i Wy, komentując wyniki eliminacji na naszym fanpejdżu.
Szpaka nikt nie przebije, nie mamy w tym roku żadnych szans.
AW