Anna Lewandowska to była mistrzyni karate, a obecnie trenerka fitness. Sport to jej życie. Jak zaznacza jednak w nowym wpisie na blogu jej motywacją nie jest seksowne ciało i brzuch z sześciopakiem, który zresztą jest u niej coraz mniej widoczny. Dla żony Roberta Lewandowskiego liczy się przede wszystkim zdrowie.
Teraz mam mniejsze obciążenie treningowe, bo choć nadal trenuję karate to rozwijam też swoje pasje pozasportowe: pracuję, wciąż się uczę. Nie sądzę bym kiedykolwiek zrezygnowała z codziennej porcji endorfin - ruch mam już wpisany w życie, to nawyk. Ale teraz mam inne cele. Przede wszystkim chcę trwać w zdrowiu. Poza tym być w dobrej formie, zachować siłę i gibkość, pozostać szczupłą.
I widzę jak powoli zmienia się moja sylwetka, na przykład zniknął wyraźny rysunek mięśni na brzuchu. I jest super! Dobrze mi z tym bardziej kobiecym ciałem. Czuję się inaczej, chyba nawet lepiej :).
Taka postawa bardzo zaimponowała internautom. Takich słów zapewne od jednej z najbardziej znanych trenerek w Polsce się nie spodziewali.
W końcu jakiś rozsądny głos!
Mądre słowa! Cieszę się, że o tym mówisz.
Najmądrzejsze słowa jakie przeczytałam w ostatnim czasie! Jesteś fenomenalna.
Potrzebowałam przypomnienia, że wszyscy jesteśmy ludźmi, dzięki :).
Czyżby do takiego wpisu zainspirowały Lewandowską niezbyt przychylne komentarze na temat jej figury, które sporadycznie pojawiały się na Instagramie ? Chyba nie ma się czym przejmować ;-).
WJ