Maciej Stuhr naraził się środowiskom prawicowym podczas gali Orłów . Jego żarty zahaczające o tematykę Smoleńska i mocno osadzone w klimacie politycznym, nie wszystkim przypadły do gustu. Popularny aktor stał się nagle dla prawicy osobą, która nie powinna reprezentować naszego kraju. Sęk w tym, że Stuhr jest ambasadorem marki Mitsubishi. Zauważyła to Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga przeciw Zniesławieniom. Jej prezes napisał do japońskiej firmy list.
Czy państwa decyzja o mianowaniu Macieja Stuhra ambasadorem marki Mitsubishi oznacza, że podzielają Państwo poglądy twórców filmu "Pokłosie"? - czytamy.
Maciej Świrski, prezes Reduty, podkreśla, że na całym świecie funkcję amabsadora pełnią osoby o nieposzlakowanej opinii, a aktor kojarzy się ostatnio ze skandalami. Jego zdaniem ta funkcja należy się osobom,
które godnie reprezentują daną markę czy konkretny model samochodu ( ) o nieposzlakowanej opinii, a nie skandalistom liczącym na poklask publiczności.
Podobne opinie pojawiły się też na "prawicowym" Twitterze:
Wypowiedź Macieja Stuhra uraziła tysiące osób w całej Polsce. Szydzenie z największej tragedii w dziejach powojennej Polski czy też z Żołnierzy Wyklętych, których ponad 12 tys. zginęło w walce lub zostało zamordowanych przez UB to przykład kompletnego braku wrażliwości na tragiczne epizody polskiej historii - uzasadnia swoje stanowisko Reduta Dobrego Imienia.
To nie koniec.
Postać Macieja Stuhra odbierana jest przez ludzi troszczących się o dobre imię Polski jednoznacznie negatywnie zwłaszcza dlatego, że aktor ten wystąpił w filmie "Pokłosie", fałszywie przedstawiającym Polskę jako kraj dzikich antysemitów - czytamy w liście.
Maciej Świrski zaznacza też, że promowanie osób, które uchodzą za kontrowersyjne, nie jest dobrym działaniem PR-owym i może "negatywnie wpłynąć na postrzeganie marki Mitsubishi w Polsce".
JM