Trzy Oscary (16 nominacji!), osiem Złotych Globów (21 nominacji), dwie nagrody BAFTA. Wyróżnienia, które przypadły Meryl Streep można by wymieniać bez końca, a powód, dla którego nie zgarnia co roku wszystkich nagród, jest chyba taki, że inne aktorki też muszą czasem "coś" dostać. Przy jej zdolnościach dyskusje na temat urody są całkowicie zbędne. Ale okazuje się, że na początku swojej kariery Streep wcale nie miała łatwo. Dlaczego? Bo dla niektórych była "za brzydka".
Na facebookowym fanpage'u aktorki pojawiło się zdjęcie i jego historia. Widzimy na nim uśmiechniętą, młodą aktorkę, która metrem wraca z nieudanego castingu.
To ja w drodze do domu z przesłuchania do filmu "King Kong", gdzie powiedziano mi, że jestem za brzydka do roli - czytamy słowa Meryl. - To był dla mnie kluczowy moment. Ta jedna opinia mogła zniszczyć moje marzenia o zostaniu aktorką albo zmusić mnie do zapięcia się w pasy startowe i uwierzenia w siebie. Wzięłam głęboki oddech i pomyślałam: Przepraszam, że według Ciebie jestem zbyt brzydka do filmu, ale to tylko jedna opinia w morzu tysiąca i znajdę inną". Dziś mam 18 nagród Akademii.
Jak podaje "Telegraph.co.uk" Meryl przytoczyła historię po raz pierwszy w styczniu. Przyznała wtedy, że producent nazwał ją zbyt brzydką w rozmowie ze swoim synem. Mówił po włosku, ale nie wiedział, że aktorka rozumie ten język. Rola przypadła w udziale Jessice Lange.
jus