Kelly nigdy nie należała do najszczuplejszych kobiet i nigdy nie miała z tym problemu. W czerwcu zeszłego roku urodziła swoje pierwsze dziecko, córkę River. W czasie ciąży piosenkarka znacznie przytyła, a teraz nadal jest mocno zaokrąglona. Nikomu zdawało się to nie przeszkadzać. Do czasu. Wizyta Kelly w brytyjskim talk show Grahama Nortona sprowokowała dziennikarkę Katie Hopkins do ostrego skomentowania aktualnej figury artystki.
Jezu, co stało się z Kelly Clarkson? Czy zjadła piosenkarzy ze swoich chórków? Kochana, urodziłaś dziecko rok temu, to nie są pociążowe kilogramy. To tłuszcz. Przestań nadawać temu urocze przezwiska tylko po to, by poczuć się lepiej. "Waga po ciąży", "oponka". Mamy tak słabą silną wolę, że musimy wymyślać urocze nazwy na tłuszcz. Nie, to po prostu jest tłuszcz - napisała na Twitterze.
<< ZOBACZ, JAK ZMIENIŁA SIĘ KELLY >>
Na dziennikarkę spadł deszcz krytyki. Ale nie przyłączyła się do niego sama Kelly. Gdy portal HeatWorld.com zapytał ją o zdanie w tej kwestii, nie wiedziała, o co chodzi.
Nie mam pojęcia, o co pytasz. Ktoś coś zatweetował o mnie? Och, i zatweetował cos niemiłego? To dlatego, że mnie nie zna. Jestem świetna! To mi w ogóle nie przeszkadza. To wolny świat, mów, co chcesz. Nigdy nie przejmowałam się tym, co ludzie myślą. Zawsze najbardziej zależało mi na tym, żeby być szczęśliwą, pewną siebie i dobrze się czuć. Tym bardziej teraz, kiedy mam rodzinę. Nie szukam akceptacji u nikogo innego, oprócz właśnie rodziny.
Kelly gratulujemy dystansu. W sobotnim "Dzień Dobry TVN" będziecie mogli zobaczyć wywiad z piosenkarką, który przeprowadziła Ula Chincz:
Abc