Jennifer Lawrence nie ma szczęścia do wielkich wystąpień. Rok temu Jennifer z impetem wparowała na scenę, ale... zatrzymały ją schody, na których koncertowo się przewróciła. Tym razem również nie obeszło się bez przeszkód. Jennifer nie upadła na czerwonym dywanie. Zaczęło się od machania do fanów i nagle... gwiazda straciła równowagę. Próbowała się łapać idących z nią osób, ale na nic to się zdało. Aktorce na ratunek pospieszyli towarzysze jej wędrówki przez czerwony dywan. Jak zareagowała sama Jennifer? Jej reakcja zdaje się mówić: "O nieeeeee, znów to samo".
Jennifer z gracją kroczyła po czerwonym dywanie, machając do fanów.
Screen z YouTube.com Screen z YouTube.comI nagle, straciła równowagę...
Screen z YouTube.comZnów to samo, ojej...
Screen z YouTube.comZobaczcie, jak doszło do upadku.
Nie wiadomo, czy zawiniła piękna suknia od Diora, którą aktorka miała na sobie w tym roku, czy buty od Briana Atwooda. Nominowana za rolę drugoplanową w "American Hustle" Lawrence do sylizacji dobrała biżuterię od Neila Lane'a i niewielką torebkę Ferragmo. Mimo małej wpadki, prezentowała się uroczo.
Pamiętacie niefortunny upadek sprzed roku? Po tej powtórce prowadząca galę zażartowała podczas ceremonii:
Jeśli zdobędziesz Oscara, po prostu ci go przyniesiemy...
Rok temu zawiniła sukienka. Tak przynajmniej twierdziła później aktorka w jednym z wywiadów.
Byłam na Oscarach, czekałam, czy wywołają moje nazwisko i myślałam: "ciasto, ciasto, ciasto" (org.: "cakewalk, cakewalk, cakewalk"). Zastanawiałam się, dlaczego "ciasto" utknęło mi w głowie? Wtedy zaczęłam iść po schodach i tkanina sukienki utknęła mi pod stopami i zdałam sobie sprawę, że mój stylista mówił mi: "kop, idź, kop, idź" (org. "kick, walk, kick, walk"). Powinnam kopać sukienkę, kiedy szłam, a ja o tym całkowicie zapomniałam, ponieważ myślałam o cieście! Dlatego upadłam - wyjaśniła w magazynie.
Kotek pamięta nieszczęśliwy upadek gwiazdy sprzed roku.
Nie zazdrościmy, ale Jennifer jest na tyle wyluzowaną osobą, że z pewnością nie uzna tych "potknięć" za osobistą tragedię. W końcu to już w pewnym sensie jej znak firmowy.
Poe