Chanelle Hayes niewiele różni się od Posh Spice. Jest nieco bledsza i mniej filigranowa. Ma też mniej wyraziste rysy twarzy i nie czesze ją prywatny fryzjer, co gołym okiem widać. Mimo to i tak bardzo przypomina swoją idolkę, lecz ta nie jest z tego powodu zadowolona. Oto co powiedziała na ten temat mediom:
Chanelle powinna odnaleźć swój styl, swoje własne "ja", zamiast kopiować mnie. Oczywiście w pewnym sensie jest to nawet słodkie, że ubiera się tak jak ja, albo że chciała przylecieć do LA, żeby się ze mną spotkać, ale jest to też trochę dziwne. Życzę jej jak najlepiej, ale na pewno nie zostaniemy przyjaciółkami, czy czymś w tym stylu.
Przyjaciele Victorii utrzymują jednak, że wcale nie uważa ona, że to co robi Chanelle jest "w pewnym sensie nawet słodkie". Na łamach magazynu "Star" relacjonują:
Victoria sporo się namęczyła, żeby przenieść całą swoją rodzinę do LA i ostatnie, czego teraz potrzebuje, to tego typu rozgłos. Oczywiście personalnie nie ma nic do Chanelle - nawet jej nie zna, ale uznała, że spotkanie z nią byłoby dla niej zbyt poniżającym doświadczeniem.
Niestety, pech, a raczej "dobrzy przyjaciele", sprawili, że Victoria, chcąc nie chcąc, musi się cieszyć właśnie "tego typu rozgłosem". My za to cieszymy się, że jej życiowym mottem nie jest "Nie ważne co piszą, ważne, żeby w ogóle coś pisali".
Chanelle: