22 lipca media obiegła smutna informacja o śmierci Ozzy'ego Osbourne'a. Legendarny muzyk miał 76 lat. Przez cały okres kariery zdobył pięć nagród Grammy - dwie z zespołem oraz trzy w trakcie kariery solowej. W ostatnich latach życia zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. 30 lipca odbył się jego pogrzeb.
Uroczystości w centrum Birmingham rozpoczęły się o godzinie 14 czasu polskiego. Przejazd karawanu wzbudził ogromne emocje wśród zgromadzonych fanów, którzy z przejęciem reagowali na ten wyjątkowy hołd. Trumna z ciałem artysty została umieszczona w pojeździe, a jej wieko zdobiły różowe kwiaty ułożone w napis "OZZY". Zasmucona Sharon Osbourne szukała oparcia w ramionach swoich dzieci – córki Kelly oraz syna Jacka. Towarzyszyła im także najstarsza z rodzeństwa, Aimee, która na co dzień stroni od medialnego szumu. Poruszona żona muzyka mogła liczyć na wsparcie nie tylko bliskich, ale i fanów, którzy dodawali jej otuchy głośnymi okrzykami. W pewnym momencie bliscy zatrzymali się przed ławką, na której fani ułożyli stos kwiatów. Po kilku minutach wrócili do żałobnego orszaku. Podczas przemarszu dziękowali wszystkim miłośnikom muzyka. Po nagraniach widać, że jego śmierć dotknęła naprawdę wiele osób.
Ozzy Osbourne w wielu wywiadach poruszał kwestię swojego pogrzebu. W 2016 roku w rozmowie z portalem NME wyjawił, jak wyobraża sobie oprawę muzyczną podczas ceremonii. Muzyk nie chciał, by podczas ostatniego pożegnania puszczano jego hity. "Zdecydowanie nie chcę mojego cholernego albumu z największymi hitami - nigdy, przenigdy tego nie puszczam, cholernie się tego wstydzę. I zdecydowanie nie chcę wesołej piosenki" - mówił. Zamiast tego wolałby, żeby zagrano piosenkę "In My Life" zespołu The Beatles. Na nagraniach opublikowanych w sieci można było usłyszeć, że podczas przemarszu i tak zdecydowano się na utwór Osbourne'a. Kwintet odgrywał na instrumentach dętych piosenkę "Crazy Train".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!