• Link został skopiowany

Doda myślała, że będzie płacić 100 tys. zł. kary za przedłużony koncert. Jest komentarz władz miasta

Podczas festiwalu w Łodzi koncert Dody trwał nieco dłużej, niż początkowo zakładano. Piosenkarka myślała, że będzie musiała zapłacić za to wysoką karę. Całą sprawę skomentowała rzeczniczka prezydentki miasta Łódź.
Doda
Doda myślała, że będzie płacić 100 tys. zł. kary za przedłużony koncert. Prezydentka zabrała głos. Fot. YouTube/Doda

Doda była jedną z gwiazd tegorocznego Łódź Summer Festival. Piosenkarka podczas wydarzenia dała niesamowite show. "Scena, aranżacje, choreografia i oczywiście główna artystka na najwyższym poziomie", "Ten występ zostanie z nami do końca życia, było magicznie" - pisali zachwyceni internauci. Zadowoleni byli również fani zgromadzeni pod sceną. Koncert Dody tak przypadł im do gustu, że wymusili na piosenkarce kilka bisów. Nie wszyscy wiedzieli, co może za to grozić. 

Zobacz wideo Przyjaciółka Dody czy psychofanka? "Miałam ich sporo, niestety"

Doda ryzykowała dla swoich fanów? "Doszło do nieporozumienia" 

Piosenkarka przedłużyła swój występ ponad zakontraktowane 30 minut. Po zejściu ze sceny miała zostać zatrzymana przez organizatorkę koncertu, która próbowała nałożyć na nią karę w wysokości 100 tys. złotych. "Pani organizator po wszystkim próbowała mi wlepić 100 tys. kary, ale pani prezydent to wyśmiała, mówiąc, że był to najlepszy koncert i mogę robić tyle bisów, ile chcę" - pisała pod jednym z postów. Okazuje się, że tak naprawdę to nie Doda płaciłaby karę. "Od samego początku zabiegaliśmy o Dodę na Łódź Summer Festivalu. Cieszymy się bardzo, że wreszcie się udało i że jej występ spotkał się z tak pozytywnym odbiorem. Z rzekomą karą dla artystki doszło do nieporozumienia. To my, organizatorzy, płacilibyśmy karę za wydłużenie imprezy masowej, a nie Doda ze wydłużenie swojego koncertu" - wyjaśniła rzeczniczka łódzkiego ratusza w rozmowie z "Faktem". 

Doda na koncercie upomniała Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego 

Na festiwalu w Łodzi pojawił się także Sławosz Uznański-Wiśniewski. Astronauta został przyłapany na rozdawaniu autografów i robieniu zdjęć z publicznością zgromadzoną pod sceną. Doda od razu zareagowała. - Widziałam, że pan nasz z kosmosu chodził w trakcie mojego koncertu, rozdawał autografy i robił zdjęcia. Dobrze, że zszedł na Ziemię, bo teraz gwiazda jest inna i jedna - wypaliła. - Także proszę na ten moment albo podziwiać, albo w namiocie. My jesteśmy tutaj po to, żeby co robić? Podziwiać! - dodała na koniec, zachęcając publiczność do dalszej zabawy. Nagranie z jej przemowy znajdziecie poniżej. 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: