Iwona Wieczorek w nocy z 16 na 17 lipca bawiła się z przyjaciółmi w klubie w Sopocie. Później ich zostawiła i wracała samotnie do domu, do którego nigdy nie dotarła. Co się stało z 19-latką? Do tej pory nie wiadomo, a co jakiś czas pojawiają się kolejne teorie. Od 2010 roku publicznie wypowiadają się osoby, które były zaangażowane w jej poszukiwania. Jakie wieści przekazał tym razem kolejny policjant?
Pod koniec lipca 2025 roku temat zaginięcia Wieczorek poruszyła Karolina Pajączkowska. Dziennikarka "Super Expressu" spotkała się z policjantem, który posiada wiedzę na temat śledztwa i "tego, co mogło wydarzyć się z Iwoną". Funkcjonariusz jednak nie chciał ujawniać publicznie tożsamości, pojawił się w kominiarce. - Wie pan dużo o tej sprawie - zaczęła dziennikarka. - No na pewno więcej niż duża część społeczeństwa - odpowiedział mężczyzna. Podkreślił, że w rozmowie wyjaśni wiele rzeczy, o których opinia publiczna może nie wiedzieć. Pajączkowska zapytała wprost, czy jego zdaniem kiedykolwiek dowiemy się, co się stało. - Myślę, że jest na to jakaś szansa - wyznał jej rozmówca. Dodał, że "na pewno potrzebne są chęci do rozwiązania" i podzielił się swoimi odczuciami. Jak wyznał policjant, "ta sprawa jest dla policji jak 'gorący kartofel', przerzucana z miejsca na miejsce". Poza tym ma panować przekonanie, że ta sprawa jest nie do rozwiązania.
Następnie dziennikarka nawiązała do początku śledztwa, które, co nie jest tajemnicą, zostało zaniedbane. Policjant uważa, że powodem mogło być to, że nastolatka zniknęła w dniach wolnych i "nawet nikt przez weekend nie chciał się tym zająć". Dodał, że źle zakwalifikowano kategorię jej zaginięcia. Do dziś jednak emocje budzi kwestia znajomych Iwony Wieczorek. Wielu zastanawia się, jak to jest możliwe, że nic nie wiedzą i nic nie widzieli. - Chyba nikt nie uwierzy w to, że byli razem i następnego dnia, nawet analizując sobie, co się mogło stać, to nie pamiętali np. tego, o co się pokłócili. I wszyscy zeznawali to samo - tłumaczył gość. Dodał, że policja wie, o co się pokłócili z Wieczorek, ale mężczyzna dla dobra postępowania nie chce się na ten temat wypowiadać. W dalszej części rozmowy policjant powrócił do tej kwestii. - W tej sprawie jest taki problem, że wszyscy ci znajomi albo zeznawali nieprawdę, albo przynajmniej zatajali prawdę. Jestem zdziwiony, że prokuratura na tamtym etapie, wiedząc, że te osoby zeznały nieprawdę, nie wyłączyła materiałów za składanie fałszywych zeznań - usłyszeliśmy w wywiadzie "SE".
Dlaczego tego prokuratura nie zrobiła? Nie wiem. (...) Wszyscy z jej znajomych najczęściej albo czegoś nie dopowiedzieli, albo wręcz kłamali. (...) Nie chciałbym mówić o szczegółach, skąd to wiem, ale jest to wiedza potwierdzona
- dodał mężczyzna. Co jeszcze powiedział policjant? Całą rozmowę pt. "Spowiedź policjanta: co ukryto w sprawie Iwony Wieczorek? Polityka, układy, zmowa milczenia" znajdziecie na dole strony. Poruszony został także m.in. temat teorii, jakoby matka Iwony miała być zamieszana w sprawę. - Trzeba tej kobiecie współczuć - podsumował funkcjonariusz.
4 marca pisaliśmy o wywiadzie mamy Iwony Wieczorek, którego udzieliła Polsatowi. Iwona Główczyńska powiedziała szczerze, że jej córka najprawdopodobniej padła ofiarą przestępstwa. - Mogła wsiąść do samochodu, nie myśląc, że stanie jej się coś złego, i ktoś ją pozbawił życia - wyznała kobieta w "Interwencji". Jakie ma podejście do osoby, która mogłaby skrzywdzić 19-latkę? - Ja już mu wybaczyłam. Nie dla niego, ale dla siebie, żebym mogła normalnie żyć - podzieliła się swoimi osobistymi odczuciami. Co jeszcze powiedziała mama Iwony Wieczorek? Więcej przeczytacie tutaj: Najnowsze wyznanie matki Iwony Wieczorek. Już nie ma wątpliwości co do losów córki.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!