W poniedziałek 28 lipca odbył się pogrzeb jednej z najbardziej charyzmatycznych ikon polskiej sceny kabaretowej - Joanny Kołaczkowskiej. Artystka zmarła 17 lipca po długiej walce z chorobą nowotworową. Jej odejście poruszyło środowisko artystyczne i wielu wiernych fanów. Uroczystości pogrzebowe na warszawskich Powązkach zgromadziły tłumy, które chciały pożegnać gwiazdę.
Podczas pożegnalnej ceremonii głos zabrał Szymon Majewski, który przez lata współpracował z Kołaczkowską. Jego słowa wielu wzruszyły do łez. - Odmawiam, Asiu, przyjęcia do wiadomości faktu, że cię nie ma - powiedział. Kilka dni po pogrzebie pamięć o Joannie Kołaczkowskiej uczczono również podczas Festiwalu Pol’and’Rock. W ramach Akademii Sztuk Przepięknych, na jednej z festiwalowych scen pojawił się Szymon Majewski. To, co wydarzyło się wtedy, zaskoczyło nawet jego. Publiczność przygotowała niezwykły gest - setki uczestników wstało i uniosło nad głowy kartki z napisem "#niemożliw", odnoszącym się do charakterystycznego powiedzenia Kołaczkowskiej. Wyraźnie poruszony Majewski z trudem wydobywał słowa. - Byłaś, widziałaś, zobacz, co się dzieje [słowa kierowane do Kołaczkowskiej - przyp. red.]. Asia na pewno ma włączoną transmisję. Kochani, ona to wszystko widzi. Kochani bardzo dziękuje. Trochę aż mi mowę odjęło. Wszyscy Asię kochamy, trudno powiedzieć w czasie przeszłym, że kochaliśmy. To dziś przez gardło nie przechodzi. Ona jest niepożegnalna - wyznał ze sceny.
Podczas wzruszającego wystąpienia na scenie Pol’and’Rock Festivalu, Szymon Majewski nie tylko oddał hołd Joannie Kołaczkowskiej, ale również podzielił się wspomnieniem ich pierwszego spotkania sprzed blisko 30 lat. Publiczność usłyszała osobistą historię z 1996 roku, która - jak sam przyznał - na zawsze zapisała się w jego pamięci. - Pamiętam, jak pierwszy raz Aśkę Kołaczkowską zobaczyłem w 1996 r., jak grała z kabaretem Potem w Teatrze Buffo. Wychodzi kabaret i widzę jakąś niewiarygodną dziewczynę, która cały czas, mam wrażenie, patrzy na mnie. Myślę sobie: "Jezu, nie wiem, zakochała się?" - wspominał Majewski z uśmiechem, dodając z humorem, że już wtedy był żonaty.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!