Choć odejście męża w drugiej połowie 2023 roku było dla niej wielkim ciosem, Katarzyna Bosacka nie utrudnia mu rozwodu. Wręcz przeciwnie. 18 marca prezenterka telewizyjna i Marcin Bosacki po 26 latach małżeństwa złożyli zeznania podczas pierwszej rozprawy rozwodowej. Jak donosi "Fakt", kolejnej nie będzie. Wiadomo też, że para nie pojawiła się w sądzie, a uczestniczyła w rozprawie online. Na wokandzie jednym ze świadków była ich dorosła córka. Po pół godzinie było po wszystkim. Katarzyna Bosacka potwierdziła w rozmowie z tabloidem że jest już rozwódką. Nie chciała jednak komentować przebiegu rozprawy ani tego, że trwała tylko pół godziny.
Po rozstaniu z mężem, Katarzyna Bosacka mocno schudła. Pod koniec roku opowiadała, że zrzuciła 16 kilogramów. - Od wielu miesięcy mam po prostu jadłowstręt i chudnę ze stresu, chociaż staram się racjonalnie odżywiać. Ale nie da się po prostu tak szybko zapanować nad swoją psychiką, żeby wyjść z tego bez szwanku. W moim przypadku schudnięcie to absolutnie wynik stresu - opowiadała Plotkowi telewizyjna ekspertka od zdrowego odżywiania. Na szczęście w trudnym czasie nie została sama i mogła liczyć na wsparcie. - Mam ogromne grono bliskich, mam czwórkę wspaniałych dzieci, przyjaciółki z podstawówki, jest nas siedem. Mam fantastycznych ludzi w pracy, którzy bardzo mnie lubią i fanów na Facebooku. Czuję się osobą szczęśliwą i spełnioną. Wszystko będzie dobrze. Trzeba tylko poczekać - mówiła nam i powiedziała, jak walczy z trudnymi emocjami. - Mój sposób, by ten stres łagodzić, to przede wszystkim dobrze spać, o ile tylko się da. No i ja bardzo dużo chodzę. Potrafię chodzić dziesięć, dwanaście kilometrów dziennie, jeśli tylko mogę. Zawsze to nazywam rozchodzeniem stresu. To naprawdę pomaga. Biorę psa i w długą - zdradziła.
Od kiedy w mediach pojawiła się wiadomość o rozstaniu Bosackich, prezenterka jest zasypywana propozycjami randek. Ale młodsi faceci nie mają u niej szans. - Bardzo dużo mężczyzn pisze. Ostatnio napisał do mnie 32-latek, więc napisałam mu: "Drogi Sebastianie, jednak znajdź sobie dziewczynę w swoim wieku, bo mogłabym być twoją mamą niemalże". Pozdrowiłam go bardzo serdecznie. Ale tak, oczywiście, zawsze ktoś gdzieś tam czeka na horyzoncie - powiedziała nam i zapewniła, że mimo zawodu miłosnego nie przestała wierzyć, że jeszcze kiedyś jej serce do kogoś szybciej zabije. - Absolutnie! W miłość trzeba zawsze wierzyć, bo jeśli nie wierzymy w miłość, szczęście, nie wierzymy w radość i nie myślimy pozytywnie, to pora umierać - stwierdziła.