Księżna Charlene i książę Albert są małżeństwem od 2011 roku. Przez te lata plotki o kryzysie w ich związku pojawiały się wielokrotnie, a ostatnio znów przybrały na sile. Jak donosił informator francuskiego magazynu "Voici", para miała nie mieszkać razem, a widywać się jedynie ze względu na pełnione obowiązki. Od tej pory już kilkakrotnie byli fotografowani publicznie, jednak tym razem zdobyli się na naprawdę czułe gesty, co jest u nich rzadkością. Księżna podczas meczu dosłownie wpadała w objęcia męża.
Księżna Charlene i książę Albert już ponad miesiąc temu pojawili się na jednym z meczów rugby, na których dokładali wszelkich starań, aby nie było widać oznak kryzysu w małżeństwie. Ekspertka oceniła jednak ich gesty jako dość niezręczne. "Wygląda na to, że Albert i Charlene nie są w stanie się naturalnie zsynchronizować, ani dać się sfotografować podczas wymiany przelotnych spojrzeń czy uśmiechów, które mogłyby pomóc w zdefiniowaniu silnego związku" - mówiła. Teraz para oglądała wspólnie z trybun finał Pucharu Świata, w którym mierzyła się ze sobą reprezentacja RPA z Nową Zelandią. Czułości nie brakowało. Nie wiadomo, czy udzieliła im się atmosfera podczas meczu, czy rzeczywiście w ich małżeństwie wszystko gra, ale na ustach "najsmutniejszej księżnej świata" gościł uśmiech, a do tego chętnie przytulała się do męża na oczach fotoreporterów. Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na górze strony.
Księżna Charlene szła zapłakana do ołtarza. Miała dowiedzieć się o niewierności męża
Kłopoty w związku księżnej Charlene i księcia Alberta miały pojawić się jeszcze przed ślubem. Jak wówczas donosiły media, ukochana księcia Monako miała dowiedzieć się o jego niewierności i tym, że spodziewa się on nieślubnego dziecka. Ponoć podjęła nawet próbę ucieczki z kraju. Ostatecznie do ślubu doszło, jednak na zdjęciach z ceremonii było widać łzy księżnej, które nie wyglądały jak płacz ze szczęścia. Później Charlene w wywiadach tłumaczyła, że wynikały one ze stresu.