Daniel Martyniuk 6 października 2018 roku poślubił 19-letnią Ewelinę Golczyńską. Wesele było huczne i rozpisywały się o nim media w całej Polsce. Niestety związek nie przetrwał próby czasu i zaledwie parę miesięcy po złożeniu przysięgi do mediów trafiały informacje o rosnącym konflikcie między małżonkami. Choć doczekali się córeczki Laury, nie udało im się uratować małżeństwa. Teraz sąd w Białymstoku wydał wyrok i orzekł, że małżeństwo rozpadło się z winy Daniela. Zostały przyznane także alimenty dla Eweliny i ich córki.
Ewelina Golczyńska na początku zażądała alimentów w wysokości trzech tysięcy na siebie i 12 tysięcy na córkę. Daniel wielokrotnie powtarzał, że nigdy nie da takich pieniędzy żonie, która miała "wrobić go na dziecko". Jednak po rozprawie trwającej ponad dwie godziny wyrok sądy był jasny. Sąd w Białymstoku orzekł alimenty w wysokości dwóch tysięcy na Ewelinę i tysiąc dwieście na Laurę.
Daniel Martyniuk w wywiadzie dla portalu Fakt podkreślał, że chciał rozwieść się bez powodu orzekania o winie. Jego zdaniem, była żona zrobiła wszystko, by wyciągnąć od jego rodziny pieniądze.
Wygrała wszystko - powiedzieli bliscy Eweliny wychodząc z sądu.
Następnie swoje zdanie wyraziła Danuta Martyniuk. Wyznała także, że sama co miesiąc wysyła wnuczce pieniądze, około dwa-trzy tysiące. Podobnie robi także jej mąż Zenon Martyniuk.
Od kogo ona tych alimentów chce? Od Zenka. Co ona znajdzie sobie faceta, a my będziemy jej faceta utrzymywać? - mówiła rozgoryczona Danuta Martyniuk przed sądem.
Ewelina Martyniuk nie chciała rozmawiać z prasą i szybko opuściła salę sądową.