Edyta Górniak w obszernym wpisie na Facebooku podsumowała miniony rok. Zdradziła w nim, że długo tłumiła w sobie rozpacz po utracie dziecka, a "czas regeneracji fizycznej i duchowej dał przestrzeń na refleksje".
Przypomnijmy, że Edyta Górniak po raz pierwszy o poronieniu opowiedziała w listopadzie w "Dzień Dobry TVN". Wraz z ukochanym, Mateuszem Zalewskim, mocno to przeżyli. Nie udało im się uratować związku i kilka tygodni później gwiazda poinformowała, że znowu jest sama.
Starała się żyć normalnie, więc stłumiła swoje emocje, a ważniejsze od nich była praca i koncerty. Teraz jednak odważyła się opisać swoje zeszłoroczne doświadczenia. Nie ukrywa, że bardzo ważna była dla niej radość i wsparcie fanów, co często podkreśla we wpisie:
Jestem odpowiedzialna i zadaniowa. Nie mogłam pozwolić sobie na żaden moment słabości. Moje serce musiało poczekać aż do teraz. Tak, rok 2018 był abstrakcyjnie wytężony. Ale był także magiczny i pozostawił wiele dobrego (...). Wasza ogromna radość z naszych spotkań wypełniła mnie ogromem piękna i wzruszeń, ale pozwoliła mi także uciec od bólu... Kobiety, które doświadczyły poronienia, często nie rozmawiają o tym z nikim. Nie wypłakują tego bólu na głos. Zostają samotne w swojej wewnętrznej żałobie. Zostają same ze wstydem, że ich organizm nie podołał... Musimy o tym rozmawiać i wzajemnie się wspierać. Przecież tyle nas jest... (!) - napisała.
Odniosła się też do swojego związku, który nie przetrwał:
Jeśli związek dwojga ludzi miał okazać się niedojrzały, bylibyśmy egoistami, chcąc dla własnego spełnienia skazać bezbronne życie na niewłaściwy dla niego Dom. Pan Bóg już to wiedział, zanim zrozumieliśmy to my - tłumaczyła.
Po raz kolejny podkreśliła rolę sympatyków, którzy w tym ciężkim dla niej czasie okazali się jej "parasolem ochronnym zarówno na czas utraty ciąży, jak i na czas rozstania". Nie żałuje jednak tego, co ją spotkało. Zapewniła, że jest na dobrej drodze do odzyskania spokoju:
Po tym, jak stłamszony kilka miesięcy temu ból wrócił do mnie jak bumerang, chcę, żebyście wiedzieli, że powoli odnajduję wyciszenie i jestem już wewnętrznie pogodzona, a także ogromnie wdzięczna, że cały czas czuję Wasze wsparcie - poinformowała.
Zaapelowała, żebyśmy "pozwolili sobie czasem na zwykłość, na szaleństwo", a swój wpis zakończyła optymistycznym przesłaniem:
W obliczu najtrudniejszych nawet sytuacji nie zapominajmy, każdy dzień przynosi Nowe nadzieje.
Trzymamy kciuki za Edytę Górniak i wierzymy, że jeszcze znajdzie prawdziwą miłość.
AW