Dorota Wellman w tym roku obchodzi 31. rocznicę ślubu. Swojego męża, Krzysztofa Wellmana, poznała w latach 80. na planie filmu "Schodami w górę, schodami w dół" i do dziś tworzy z nim szczęśliwy związek. Choć o swoim życiu osobistym wypowiada się niezwykle rzadko, to w rozmowie z "Faktem" wyjątkowo opowiedziała, jaka jest jej recepta na udane małżeństwo.
Kłócić się głośno i nie gromadzić złych emocji. W naszym związku szybko załatwiamy sprawy konfliktowe, by nie były jak wrzody na żołądku. Nie mamy cichych dni, bo wówczas w ludziach rośnie złość i nienawiść. Lepiej wrzasnąć raz a dobrze. Jestem w tym mistrzynią.
Wyrzucanie z siebie emocji niewątpliwie oczyszcza atmosferę, ale często stanowi też duże wyzwanie dla drugiej osoby. Dziennikarka "Dzień Dobry TVN" wyznaje, że "czasami jest zołzą", dlatego bardzo docenia, że mąż toleruje jej humory.
Doceniam w moim mężu tolerancję. Ze mną trudno żyć, a jemu się to udaje. Czasami jestem zołzą. Nie ma mnie w domu, a jak wracam, to odreagowuję emocje. Jestem niespokojna, ciągle bym coś chciała robić i trudno za mną nadążyć.
Kilka miesięcy temu w programie "Demakijaż" Wellman wyznała, że między nią a mężem nie od razu zaiskrzyło. Na początku tylko "dobrze im się gadało", uczucie przyszło z czasem.
Życzymy kolejnych szczęśliwych rocznic ślubu.
WJ