Kanał Zero, nad którym Krzysztof Stanowski pracował przez kilka ostatnich miesięcy, wystartował 1 lutego. Nowy projekt gromadzi ekspertów od różnych dziedzin, porusza kwestie polityczne, kulturalne czy show-biznesowe, a na wywiady zapraszani są także znani goście. Stanowski sam postawił sobie poprzeczkę dość wysoko, bo jedna z pierwszych rozmów przeprowadzona została z Andrzejem Dudą. Film z udziałem prezydenta jest najchętniej oglądanym na Kanale Zero. Odtworzono go już 2,6 mln razy.
Wraz z wyświetleniami Kanału Zero rosną także subskrypcje. Krzysztof Stanowski 10 lutego podzielił się z fanami małym podsumowaniem. Przekazał, że filmy zgromadziły już w sumie 25 mln wyświetleń, a kanał ma ponad 788 tys. subskrybentów. Ze screena, który dziennikarz wrzucił na Instagram, można także dowiedzieć się o zarobkach Kanału Zero. Szacunkowe przychody z wyświetleń w ciągu tych kilku dni to aż 266 tys. zł. Kwota robi wrażenie także ze względu na to, że to zapewne jedynie cząstka wszystkich przychodów projektu. Niewykluczone, że Kanał Zero może liczyć również na sponsorów i współprace reklamowe. "800 tys. subów może jeszcze w weekend" - pisze Stanowski w poście. Wszystko wskazuje na to, że ten cel jest możliwy do zrealizowania. Już w sobotę rano liczba subskrybentów podskoczyła do ponad 789 tys.
Co ciekawe, Kanał Zero może liczyć na tak duże przychody z YouTube'a, mimo że nie na wszystkich filmach zarabia. Mowa tu o filmie o Michale Wiśniewskim, który w ciągu sześciu dni odtworzono już 965 tys. razy. To jeden z najchętniej oglądanych filmów na kanale, a mimo to Stanowski od platformy otrzymał za niego grosze. Dlaczego? Tę kwestię poruszył w wywiadzie z Michałem Wiśniewskim, który także można było obejrzeć online na Kanale Zero. - Film o tobie jako jedyny [na Kanale Zero - red.] został częściowo zdemonetyzowany, ale znacząco, bo zarobił do tej pory trzy złote i 71 groszy - powiedział Stanowski.