Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Określenie Blue Monday po raz pierwszy pojawiło się w 2004 roku i zostało wymyślone przez jednego z brytyjskich psychologów na zlecenie agencji PR-owej. Od tego czasu trzeci poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia stycznia uważany jest przez wiele osób za dzień, w którym następuje znaczne pogorszenie samopoczucia. Uspokajamy jednak, że teoria ta nie ma nic wspólnego z nauką i zaliczana jest do pseudonaukowych mitów.
Brytyjski psycholog z Uniwersytetu w Cardiff Cliffa Arnall na zlecenie jednej z agencji reklamowych opracował wzór matematyczny, który uwzględniał czynniki pogodowe (krótki dzień, mała ilość słońca), psychologiczne (niedotrzymanie postanowień noworocznych, niski poziom motywacji) i ekonomicznych (mało pieniędzy po świętach Bożego Narodzenia). W ten oto sposób została wyliczona data "najbardziej depresyjnego dnia w roku".
Co ciekawe, w 2018 roku odkryto, że w rzeczywistości wymyślenia tej koncepcji miało na celu zwiększenie sprzedaży egzotycznych wycieczek pod pretekstem "zimowej depresji". Okazuje się, że był to świetny zabieg marketingowy, który od lat wykorzystują różne marki, aby zwiększać sprzedaż produktów i usług. Żadne badania naukowe nigdy nie potwierdziły twierdzeń dotyczących Blue Monday.
Wielu specjalistów zwraca jednak uwagę, na to, że tego dnia zdecydowanie nadużywanym terminem jest "depresja" w kontekście chwilowego pogorszenia nastroju, a nie poważnych zaburzeń chorobowych. O zdrowiu psychicznym powinniśmy myśleć nie tylko w trzeci poniedziałek stycznia, ale każdego dnia roku.
Depresja i inne dolegliwości związane ze zdrowiem psychicznym trwają dłużej niż jeden dzień, a kupienie nowej sukienki, czy słodkiego przysmaku z całą pewnością nie rozwiąże poważnych problemów. Lepiej zatem w tym dniu, zamiast zakupów na poprawę humoru powinnyśmy wykorzystać ten czas na chwilę refleksji i zastanowić się nad własnym samopoczuciem.