Pod koniec października Joanna Górska poinformowała, że zrobiła test na obecność koronawirusa, a wynik wyszedł pozytywny. Zakażony był także jej partner Robert oraz syn Kacper. Ostatnie dni spędzili więc na izolacji. Dziennikarka pozostała w kontakcie z fanami i na Instagramie zaapelowała do nich, by nie bagatelizowali wirusa, "bo nigdy nie wiadomo, jaka będzie reakcja organizmu". Na szczęście chorobę mają za sobą. Kiedy już mogli, wybrali się na spacer do Łazienek Królewskich.
Dziennikarka pochwaliła się na Instagramie, że czują się lepiej i wreszcie spędzili czas na świeżym powietrzu:
Wyszliśmy z domu. W końcu. Nasz pierwszy raz po COVID. Cudnie - napisała szczęśliwa.
Internauci w komentarzach dopytywali się, jakie mieli objawy:
U Kacpra obyło się bez objawów, miał jedynie stan podgorączkowy (37,2). My z Robertem mieliśmy trzy bardzo ciężkie dni. Gorączka, ból pleców, głowy, kości, mięśni i oczu - wylicza.
Okazuje się, że choroba objawiła się u nich głównie właśnie przez ból pleców, jednak Górska i jej bliscy myśleli, że jest on spowodowane niewygodną pozycją, którą mogli przyjmować podczas odpoczynku w domu.
U nas od pleców się zaczęło... Ale myśleliśmy, że to od nowych poduszek - przyznała ze szczerością.
Choć Joanna Górska i jej bliscy już czują się znacznie lepiej, to jednak gwiazda Polsatu nie ukrywa, że spacer kosztował ich wiele wysiłku. Do tej pory mają jeszcze suchy kaszel, uczucie ucisku na klatkę piersiową i odczuwają zmęczenie.