Choć w większości państw pandemia koronawirusa jest zdecydowanie mniej odczuwalna, nie można zapomnieć o poważnych konsekwencjach, jakie może nieść za sobą zakażenie. Teraz na światło dzienne wyszła informacja, że jeszcze jeden z najsławniejszych aktorów na świecie przeszedł tę chorobę. To Mel Gibson, który zakażenie koronawirusem przez większość czasu utrzymywał w tajemnicy. 64-letni aktor dostał wynik pozytywny jeszcze w kwietniu, kilka tygodni po informacji, że zakażony jest Tom Hanks i jego żona Rita Wilson. Jak podaje portal People, hollywoodzki gwiazdor spędził tydzień w szpitalu.
Mel Gibson trafił do szpitala w Los Angeles w Kalifornii. Tam przeszedł pełną kurację lekiem Remdesivir, który poprawił jego stan. Kolejne wykonywane testy na koronawirusa dawały już wynik negatywny.
Ostatnie zdjęcia fotoreporterów, którzy przyłapali aktora z jego partnerką Rosalind Ross w sklepie, zostały zrobione tuż przed jego hospitalizacją.
Mel Gibson nie komentuje choroby i swojego samopoczucia w przeciwieństwie do Toma Hanksa i jego żony Rity, którzy otwarcie mówią o powadze sytuacji. Aktor wraz z małżonką zachorowali w Australii. Tam zostali poddani izolacji, gdzie przechodzili leczenie. Choć są już w pełni sił i wrócili do Stanów Zjednoczonych, mieli bardzo trudny przebieg choroby. Rita Wilson straciła węch i smak. Miała także gorączkę i nudności.
ZOBACZ TAKŻE: Tom Hanks opowiedział o walce z koronawirusem. "Żona musiała czołgać się do łazienki"
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych mimo poluzowania obostrzeń nadal jest poważna. Zakażonych tam zostało już ponad 4 mln ludzi, z czego 144 tysięcy zmarło.