• Link został skopiowany

Afera z Pudzianowskim. Miał jechać na mecz do Berlina, a wysiadł... w Warszawie? Kibice wściekli

Mariusz Pudzianowski głośno odtrąbił w mediach społecznościowych wyjazd do Berlina na mecz z Austrią. Niestety z relacji świadków wynika, że w ogóle tam nie dotarł.
Afera z Mariuszem Pudzianowskim. Miał jechać na mecz do Berlina, a wysiadł... w Warszawie?
Afera z Mariuszem Pudzianowskim. Miał jechać na mecz do Berlina, a wysiadł... w Warszawie? fot. instagram.com/@pudzianofficial

Po meczu z Austrią, który został rozegrany 21 czerwca w Berlinie, Polacy zmniejszyli niemal do zera szanse na awans do kolejnej rundy. Spotkanie przegraliśmy bowiem 3:1, a ostatnią strzeloną nam przez rywali bramką był podyktowany przez sędziego rzut karny. Atmosfera wśród kibiców nie jest obecnie najlepsza, ale jeszcze przed spotkaniem mocno zagrzewali biało-czerwonych do walki. Wśród nich znalazł się także Mariusz Pudzianowski. W mediach społecznościowych zdał obszerną relację z "wyprawy", która sugerowała, że strongman wybiera się do Berlina.

Zobacz wideo Pudzianowski nie dojechał do Berlina!

Mariusz Pudzianowski nie dojechał do Berlina?

21 czerwca w godzinach porannych z Dworca Centralnego w Warszawie odjeżdżał pociąg do Berlina, którym, jak łatwo się domyślić, podróżowało wielu kibiców piłki nożnej i dziennikarzy sportowych. Sporą niespodzianką mógł być dla nich fakt, że na dworcu pojawił się we własnej osobie Mariusz Pudzianowski z obstawą. Sportowiec, wyposażony w bębny i megafon, robił wokół siebie sporo zamieszania, a relację zdawał w mediach społecznościowych. - My już czekamy na pociąg, lada moment dojedzie. Nie wiem, jak dojadę do Berlina. Mam kilka zaproszeń do przedziałów. Jak zacznę od pierwszego, to nie wiem, na którym zakończę - można usłyszeć na filmiku z jego Instagrama.

 

Pudzianowski wstawił też nagranie, na którym wyraźnie widać, jak przemieszcza się po pociągu. Informacja o tym, że strongman jedzie wspierać naszych, szybko obiegła sieć. Niestety, w Berlinie nikt Mariusza Pudzianowskiego nie widział. Dominik Wardzichowski ze sport.pl udał się nawet na dworzec w niemieckiej stolicy wypatrywać sportowca. Bezskutecznie.

Jak widzieliście, Mariusza Pudzianowskiego nie było w tym pociągu. (...) Rozmawiałem z kibicami i mówili, że Mariusz rzeczywiście był na Dworcu Centralnym, ale później w pociągu go nie widzieli. No nic, może będzie pod Stadionem Olimpijskim w Berlinie

- zastanawiał się dziennikarz na nagraniu.

Mariusz Pudzianowski miał wysiąść z pociągu jeszcze w Warszawie

W mediach społecznościowych Mariusza Pudzianowskiego rzeczywiście pojawiło się zarówno zdjęcie ze stadionu, jak i kadr wykonany na trybunach w trakcie meczu. Możecie podejrzeć je w galerii na górze strony. Problem w tym, że samego zainteresowanego na nich nie widać. Co więc stało się z celebrytą? Z relacji świadków wynika, że miał wysiąść z pociągu jeszcze w Warszawie. - W tym pociągu przez chwilę był Mariusz Pudzianowski, przynajmniej na to wszystko wskazuje. Według relacji ochrony, która znajduje się w pociągu, oraz konduktorów, Mariusz Pudzianowski wysiadł na stacji Warszawa Zachodnia i dalej już z nami nie podróżuje. Właśnie przeszedłem przez cały pociąg, który składa się dzisiaj z wielu wagonów i niestety, ale Mariusza Pudzianowskiego w nim brak. Po prostu - relacjonował dziennikarz WP Jakub Bujnik. Informacja o rzekomym braku sportowca na meczu błyskawicznie rozprzestrzeniła się po sieci, a internauci w komentarzach zasypują go pytaniami na ten temat. Pudzianowski jak na razie nie odniósł się jednak do sprawy. 

Więcej o: